Po czwartkowym orzeczeniu TK w Polsce odbywają się manifestacje środowisk lewicowych, które sprzeciwiają się prawnej ochronie życia nienarodzonego. Manifestacje przybierają coraz bardziej agresywną i wulgarną postać, a celem ataków stają się kościoły. W rzeczywistości w protestach nie chodzi o sprawę aborcji, ale o obalenie polskiego rządu, co przyznaje w mediach społecznościowych Aleksandra Gajewska.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że sprzeczne z konstytucją są przepisy pozwalające na aborcję w przypadku podejrzenia choroby dziecka. Decyzja sędziów stała się pretekstem dla ogromnych manifestacji w całej Polsce. Od czwartku trwają wulgarne i agresywne demonstracje. Coraz bardziej wyraźnym jest jednak, że nie są one skierowane przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego, a przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości oraz Kościołowi katolickiemu.
Na to, że opozycja wyciąga dziś, w środku pandemii koronawirusa, tysiące ludzi na ulice po to właśnie, aby obalić demokratycznie wybrany rząd, wskazuje choćby wczorajszy wpis posłanki Aleksandry Gajewskiej:
- „Sorry za utrudnienia, ale mamy rząd do obalenia!” – napisała startująca w wyborach z ramienia KO parlamentarzystka.
Sorry za utrudnienia, ale mamy rząd do obalenia! ✌🏻 #StrajkKobiet #ToJestWojna #WybórNieZakaz pic.twitter.com/PJ2KOf9Zdm
— Aleksandra Gajewska (@AGajewska) October 26, 2020
kak/Twitter