Rosyjskie ministerstwo obrony odtajniło dokumenty dotyczące wkroczenia Armii Czerwonej do Warszawy 17 stycznia 1945 roku. Rosyjski resort twierdzi, że w ten sposób chce "chronić prawdę historyczną".

 

Niestety, przy tej okazji Moskwa dopuszcza się rażących manipulacji. Oskarża Armię Krajową o zabijanie Ukraińców i Żydów w polskiej stolicy. Resort obrony Rosji napisał dosłownie w oświadczeniu na facebooku: "Dokumenty te świadczą o tym, że oddziały Armii Krajowej unicestwiły Ukraińców i Żydów w mieście". Publikacja rosyjskich dokumentów jest częścią szerszej operacji związanej ze świętowaniem przez Moskwę "wyzwolenia" Warszawy w 1945 roku.

Kreml twierdzi, że broni dobrego imienia żołnierzy Armii Czerwonej. "Publikacja odtajnionych dokumentów o wyzwoleniu Warszawy z zasobów Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Rosji to kontynuacja działalności resortu obrony, mającej na celu ochronę i obronę prawdy historycznej, przeciwdziałanie fałszowaniu historii, próbom rewizji rezultatów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i II wojny światowej" - podano w komunikacie resortu obrony.

O rosyjskiej propagandzie historycznej w piątek mówił też szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow. Przekonywał, że Moskwa będzie bronić "prawdy historycznej". Twierdził, że Federacja Rosyjska jest też "otwarta na dialog". Przypomniał, że w przeszłości funkcjonowała polsko-rosyjska grupa historyków zajmujących się wydarzeniami z przeszłości między oboma państwami.

"Uważam, że ta praca powinna zostać wznowiona, nie powinna stać się zakładniczką prób uczynienia z historii propagandy" - powiedział Ławrow.

W ten sposób nawiązał do polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Ponadto działała jeszcze inna grupa historyków, która przygotowała pomoce dla nauczycieli historii uwzględniające perspektywę i interesy polityki historycznej Warszawy i Moskwy.

Ławrow odniósł się też do rezolucji Parlamentu Europejskiego z września 2019 roku, w której przedstawiono w jednoznacznie krytyczny sposób rolę Rosji w II wojnie światowej. Ławrow wyraził poszanowanie dla PE jako dla "instytucji międzynarodowej", uznał jednak, że zbyt dużą rolę odgrywają w nim "mniejszości", często agresywne; wymienił tutaj "kraje nadbałtyckie i inne".

Minister dodał, że czeka na reakcję Polski w sprawie oceny dokumentów oskarżających Armię Krajową o zabijanie Ukraińców i Żydów.

bsw/pap, fronda.pl