- Jestem absolutnie przekonany, że to kwestia polityczna, element nagonki partii rządzącej na osoby nieheteronormatywne, próba przykrycia słusznych postulatów Parady Równości przez sztucznie tworzony konflikt. Nic z tego, co się działo podczas tego nabożeństwa, nie może być odbierane jako atak na kogokolwiek. Przeciwnie: była to modlitwa osób wierzących, dla chętnych, którzy chcieli się pomodlić za siebie, o to, by Parada Równości przebiegła spokojnie. - stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Szymon Niemiec, który mieni się samozwańczo biskupem i każe do siebie mówić "proszę księdza"

To właśnie Szymon Niemiec prowadził parodię mszy świętej podczas marszu równości. Szymon Niemiec jest "biskupem" Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego, który nie jest uznawany przez Watykan. 

- Brak rejestracji nie oznacza jednak, że Kościół nie może działać. Ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania stanowi, że każdy obywatel ma pełne prawo do uczestniczenia w wybranej przez siebie formie kultu. - zaznacza

Pytany o to, co robił podczas tej mszy mężczyzna z durszlakiem na głowie, mówił:

-  Trzeba pewnie o to zapytać samego zainteresowanego – kapłana Kościoła pastafariańskiego. Zgłosił się tuż przed samym nabożeństwem, że chce w nim wziąć udział. Nie miałem prawa odmówić. Złamałbym zasadę ekumeniczną. A po drugie: jakie mam prawo do decydowania, kto może się modlić, a kto nie? - stwierdził

Szymon Niemiec odniósł się również do komunikatu Episkopatu, który nazwał to wydarzenie "bluźnierstwem"

- Jeżeli biskupi za bluźnierstwo uznają modlitwę osób wierzących, to sygnał, że wracamy do Średniowiecza. Czy Kościół chce wskazywać palcem, kto jest, a kto nie jest bluźniercą? Przypominam Kościołowi rzymskokatolickiemu, że w Polsce mamy kilkadziesiąt zarejestrowanych związków wyznaniowych i znacznie więcej takich, które nie są zarejestrowane. Każdy z nich cieszy się wolnością i równością wobec prawa - mówił

Z kolei Krzysztof Lisowski, naczelny przełożony Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, zwanego też pastafariańskim, który brał udział w nabożeństwie, stwierdził:

– W żaden sposób to nabożeństwo ekumeniczne nie było parodią. Warto zauważyć, że po drugiej stronie ołtarza byli też inni uczestnicy nabożeństwa i oni traktowali je jak najbardziej poważnie - czytamy

 

bz/wyborcza.pl