W rozmowach z Polskim Radiem, a także z portalem DoRzeczy.pl publicysta Piotr Semka odniósł się do filmu braci Sekielskich oraz ogólnie do problemu pedofilii w Kościele. 

Zdaniem Piotra Semki, mówiąc o filmie "Tylko nie mów nikomu", nie można zapomnieć o związkach duchownych przedstawionych w dokumencie ze Służbą Bezpieczeństwa, co jednak w filmie przemilczano. 

"Kościół bardzo lekko przeszedł nad tą kwestią. W 2009 czy w 2010 roku było oświadczenie episkopatu, że żaden z chyba 30 przypadków współpracy biskupów z SB nie był świadomy ani szkodliwy. Na taką informację można się tylko uśmiechnąć. Metoda przeczekania problemu zastosowana wtedy, teraz się mści"- ocenił dziennikarz "Do Rzeczy" w rozmowie z Polskim Radiem. 

Semka zwrócił jednocześnie uwagę na fakt, że premiera filmu akurat w tym momencie ma swój oczywisty kontekst polityczny. Jak stwierdził rozmówca Polskiego Radia, dokument "można było puścić tydzień po wyborach", a fakt, że wyszedł właśnie teraz, w środku kampanii do Parlamentu Europejskiego, wskazuje na oczywisty kontekst polityczny tego obrazu. 

"Autorzy powinni trzymać się z dala od polityki"-ocenił publicysta tygodnika "Do Rzeczy". 

"Autor wypuszcza film na dwa tygodnie przed końcem kampanii wyborczej; wprowadza do niej wątek pedofilii. Jeśli ktoś mówi, że nigdy nie ma dobrego terminu na projekcję takiej produkcji, to odpowiadam: oczywiście, że jest. Można było ten film wypuścić tydzień po wyborach"- podkreśla Piotr Semka, który o filmie Sekielskich oraz przypadkach pedofilii w Kościele Katolickim mówi również w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

Dziennikarz wskazał, że dokument ten ma "trzy poziomy oceny". Pierwszy to relacje ośmiu osób skrzywdzonych w ten sposób przez kapłanów. Drugi- to wątki wyraźnie antyklerykalne, 

"Niekiedy wynikają one albo z niezrozumienia istoty Kościoła, co prowadzi do mało wiarygodnych "ustawek". Jeżeli ktoś idzie i dzwoni o dowolnej godzinie do biskupa, i oburza się, że nie dochodzi do spotkania, to jest to tani chwyt. Ta scena ma stworzyć wrażenie Kościoła, który nie chce skonfrontować się z ofiarą, choć formuła przyjmowania w takiej kurii może jest zbyt sztywna, ale każdy dziennikarz wie, jak to wygląda. Nie można podejść, zadzwonić i powiedzieć "dzień dobry, chciałbym spotkać się z biskupem". On ma też swój program zajęć"-tłumaczy publicysta. Trzeci plan to właśnie kontekst polityczny i fakt, że film zostaje upubliczniony 10 maja, czyli nieco ponad 2 tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

"Ten film pokazuje jedną rzecz, która w Polsce nie jest specjalnie zauważana, ponieważ wrogowie Kościoła lubią utrzymywać jego wizerunek jako siły wszechpotężnej. Natomiast ludzie bardzo życzliwi Kościołowi mają pewne problemy ze wskazywaniem problemów Kościoła. Otóż ta słabość polega na strukturze, w której polski Kościół jest konfederacją stu iluś niezależnych biskupów. I to utrudnia prowadzenie skoordynowanej akcji, np. przeciwdziałania takich patologiom"- dodaje Piotr Semka. 

yenn/Polskie Radio, DoRzeczy.pl, Fronda.pl