Janusz Palikot przez lata nieobecności w polityce nie wyzbył się umiejętności plucia jadem i atakowania prawicy oraz Kościoła. Ponownie popis swoich umiejętności dał w rozmowie z „Newsweekiem”, gdzie postanowił przy okazji zaapelować o wyzbycie się poczucia winy związanego z grzechem.

- „Wyliczono, że były już prezydent USA skłamał ponad 30 tysięcy razy, z czego połowa przypada na zakończoną niedawno kampanię. Jeśli opozycja chce wygrać, to musi zrobić to samo”

- takie rady dla opozycji Janusz Palikot miał na początku roku.

Wówczas wprost zachęcał do kłamstwa, teraz w wywiadzie dla „Newsweeka” były polityk postanowił podzielić się swoimi „refleksjami” o etyce. O działania nieetyczne jednak twórca „doktryny kłamstwa” oskarża ugrupowanie rządzące i Kościół.

- „Władza, sama będąc bezwstydnie zepsuta, wykorzystuje cynicznie różnicę między tym, co deklaruje, a tym, co robi, a wstyd próbuje przerzucić na obywatela. Co robią hierarchowie tej władzy i tego Kościoła, którzy sami są gejami i mają kochanków? Szczują na LGBT. Dlaczego? Bo biskupa czy ministra walczącego z gejami nikt nie oskarży o homoseksualizm. Ten sam mechanizm dotyczy patriotycznego zadęcia”

- przekonuje Palikot.

Jednocześnie najwyraźniej rozmówca „Newsweeka” sam ma problemy z wyrzutami sumienia, bo w wywiadzie apeluje o wyzbycie się wstydu i poczucia winy.

- „Wstyd to wciąż jedna z najsilniejszych emocji w Polsce. Za sprawą katolicyzmu, grzechu, spowiedzi i stale podsycanego poczucia winy wstyd jest w nas zakorzeniany i pielęgnowany od dzieciństwa. Czemu służą te plakaty, które oblepiły ostatnio polskie miasta i krzyczą do kierowców z poboczy dróg, gdy jedzie się przez Polskę? Właśnie przyjechałem z Suwalszczyzny do Warszawy i wszędzie stópki dziecka. Zalał nas antyaborcyjny potop. To jest taka presja, takie napiętnowanie, żeby już nikt nie miał odwagi – mimo racjonalnych i logicznych argumentów dotyczących rozwoju płodu – kwestionować publicznie miłości do życia poczętego”

- mówił.

Pozostaje cieszyć się, że Polacy Januszowi Palikotowi podziękowali już dawno i kolejne plucie przez niego jadem raczej nie zdaje się poprawiać mu wizerunku.

kak/wPolityce.pl