W Lublinie przy ul. Narutowicza i Zamojskiej pojawiły się billboardy, które nawiązują symbolicznie do trzech religii abrahamowych: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Widzimy tam gwiazdę Dawida, przedstawioną niczym gwiazda betlejemska, wpadającą do dużego półksiężyca.

Za projekt odpowiedzialna jest Pracownia Sztuki Zaangażowanej Społecznie Rewiry z Centrum Kultury. Autorem grafiki jest Robert Zając, artysta z Lublina. Mówi, że zainspirowała go twórczość grafika Piotra Młodożeńca, tworzącego znaki graficzne i ulotki dla Solidarności.

„Próbuję odpowiedzieć na pytanie, czy pojednanie religii, narodów jest możliwe. Praca powstała już dawno, ale sytuacja w Strefie Gazy i zbliżające się święta Bożego Narodzenia spowodowały, że zapragnąłem tę pracę odkurzyć. Jednocześnie warto się zastanowić, czy wielkie religie monoteistyczne mogą zbliżyć się do siebie. Prowokacja i sztuka się przenikają” – mówi Zając.

O projekcie nie chce niczego mówić archidiecezja lubelska, jednak ks. Krzysztof Podstawka, jej rzecznik, powiedział „Kurierowi Lubelskiemu”, że „prywatnie” nic przeciwko tym billboardom nie ma.

Krytycznie ocenia je z kolei prof. Sławomir Żurek z Pracowni Literatury Polsko-Żydowskiej KUL. „To jest prowokacja, jedna z funkcji sztuki. Ma zmusić do myślenia. Mnie nie zachwyca, bo wyjmuje symbole religijne z określonego porządku i nadaje im odmienne znaczenie” – komentuje uczony.

pac/kurierlubelski.pl