Mieszkańcy Szwajcarii, która dumnie eksponuje w swej państwowej fladze biały krzyż, postanowili wyrzec się biblijnego przesłania oraz chrześcijańskiego nauczania o małżeństwie i rodzinie, opowiadając się w niedzielnym referendum za zrównaniem w prawie tzw. związków jednopłciowych z tradycyjnym małżeństwem pomiędzy mężczyzną i kobietą. Naturalną konsekwencją wyników tego referendum będzie możliwość dokonywania adopcji dzieci przez tzw. „małżeństwa” homoseksualne.

Referendum wymuszone przez prawicową partię SVP było niemal rozpaczliwą próbą powstrzymania zatwierdzonej już przez rząd federalny i parlament nowelizacji ustawy, zrównującej sytuację prawną związków jednopłciowych z tradycyjnymi małżeństwami. Po podliczeniu wyników wczorajszego głosowania z 20 spośród 23 kantonów nie ma jednak wątpliwości, że społeczeństwo szwajcarskie opowiedziało się za przyznaniem tzw. „małżeństwom” osób LGBT praw tożsamych z prawami przysługującymi tradycyjnym małżeństwom. Za takimi regulacjami opowiedziało się 64 procent głosujących, przy frekwencji wynoszącej 52 procent.

Szwajcara była dotąd jednym z ostatnich krajów Europy Zachodniej, w którym małżeństwa osób tej samej płci nie były legalne. Homoseksualizm zdekryminalizowano w tym kraju dopiero w 1942 roku, ale jeszcze nawet do lat 90. policja i służby prowadziły „rejestry homoseksualistów”.

Obecnie średnio około 700 par jednopłciowych decyduje się każdego roku w Szwajcarii na urzędowe uregulowanie związku. Teraz w ramach nowo zatwierdzonego prawa tzw. „małżonkowie” jednopłciowi, będący cudzoziemcami będą mogli ubiegać się o szwajcarskie obywatelstwo w ramach procedury uproszczonej, a pary osób tej samej płci wspólnie adoptować nawet nie spokrewnione z nimi dzieci, natomiast pary lesbijskie będą miały dostęp do dawstwa nasienia.

Szwajcario, co uczyniłaś ze swoim chrztem? – zawołałby dziś zapewne św. Jan Paweł II.

 

ren/pch24.pl, rmf24.pl, radiozet.pl