Polska ma dzisiaj w Europie bodajże najbardziej stabilną sytuację polityczną. W Niemczech ciężki kryzys rządowy podszyty jest jeszcze poważniejszym problemem politycznym wokół islamskiej emigracji. Jeżeli sytuacja się szybko nie zmieni, pewnie wcześniej czy później odbije się to na niemieckiej gospodarce. Francja wprawdzie ma stabilny rząd, ale prezydent tego kraju, wylewnie witający polską premier, jest chyba najmniej popularnym politykiem na tym urzędzie po tak krótkim czasie rządów. Dzisiaj pokazanie się z przedstawicielami polskich władz, mimo ataków na nasz kraj, to dla polityka atut. O sytuacji w Hiszpanii wie chyba każde dziecko. Zagrożenie rozpadem, bijatyki na ulicach. Drugi kraj UE, Wielka Brytania, jest na drodze do wyjścia z Unii, a polityczne elity tego państwa są mocno podzielone wokół tej sprawy.

Skąd wziął się tak głęboki kryzys w krajach UE? Zgubiło ich samozadowolenie i niezauważanie problemów. Niemcy wręcz wprowadziły nieoficjalną cenzurę, by społeczeństwo nie dowiadywało się o skali zagrożeń związanych z islamską imigracją. We Francji za wszystkie trudności gospodarcze tego kraju miała odpowiadać Polska. Hiszpania problem z Katalonią miała zawsze, ale chyba nie znalazła pomysłu na jego rozwiązanie. Elity brytyjskie w starciu z UE  niechcący wywołały sytuację, z którą nie potrafią sobie poradzić.

Przed problemami nie wolno uciekać. Kierowanie się sondażami i mówienie, że wszystko jest OK, kiedy widać symptomy kryzysu, doprowadza do sytuacji nieodwracalnych. Pewnie liderzy PO będą mogli długo na ten temat opowiadać.

W Polsce mamy sytuację szczególną. Opozycja kompromituje się na potęgę. Gospodarka jest w naprawdę dobrej kondycji. Do klubu PiS przychodzą kolejni posłowie, stabilizując większość rządową. Czy więc nie ma problemów? Są, i to niezwykle poważne. Akcja obozu prezydenckiego najpierw w sprawie sądów, a później wobec armii pewnie nie byłaby tak zdecydowana, gdyby nie nadzieja na wsparcie jakichś grup w Sejmie. Tarcia w rządzie powoli wydostają się do opinii publicznej w formie mało kontrolowanych przecieków. Kilka istotnych spraw utknęło w wyniku problemów z decyzjami albo sprzecznych koncepcji. To wszystko jak na razie nie psuje pozytywnego obrazu ekipy rządzącej, ale może doprowadzić do kryzysu w najgorszym momencie, czyli tuż przed wyborami.

Jest dobra zasada – zanim silnik się zatnie, lepiej go wyremontować. Tak jest i taniej, i bezpieczniej.

Tomasz Sakiewicz

"Gazeta Polska" nr 48/2017  29.11.2017