Bądźmy precyzyjni. Ja w momencie, gdy są demonstracje jestem na ulicach Warszawy bardzo często, żeby obserwować to, co się w Warszawie dzieje” – mówił dziś w trakcie konferencji prasowej Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy zagroził też policji możliwością zawieszenia wsparcia finansowego.

Trzaskowski źle ocenia interwencje policji, jakie mają miejsce w trakcie manifestacji feministek. Tymczasem w Polsce wciąż mamy do czynienia z kilkunastoma tysiącami zakażeń koronawirusem dziennie, w związku z czym wprowadzono zakaz zgromadzeń. Pomimo to wciąż mamy do czynienia z nawoływaniem przez Strajk Kobiet do masowego wychodzenia na ulice w ramach protestu. To Trzaskowskiemu najwidoczniej zupełnie nie przeszkadza.

W trakcie konferencji prasowej poinformował też, że na weekend zapowiedziano kolejne strajki. Krytykował działania policji mówiąc:

Podstawą działania policji jest nieużywanie siły wobec pokojowo nastawionych demonstrantów, a użycie środków przymusu bezpośredniego powinno być ostatecznością”.

Zagroził też:

Jeżeli policja nie odniesie się do tego apelu, nie odniesie się do przepisów i znowu będą naruszane te zasady, to ja, ale też bardzo wielu innych samorządowców zastanowi się nad zawieszeniem wspierania finansowego policji. Nie może być tak, że policja podlega tak politycznej presji i niestety jej ulega”.

Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Na twitterze warszawskiej policji napisano:

Owszem, zdecydowana większość osób biorących udział we wszelkich protestach, demonstracjach i marszach to osoby pokojowo nastawione, ale to nie one decydują o pokojowym charakterze przedsięwzięcia. Na przypadki łamania prawa Policja musi odpowiadać. To nasz ustawowy obowiązek”.

Dołączono też film, na którym widać, jak „pokojowe” są to często demonstracje i dlaczego policjanci muszą reagować:

dam/TVP.Info,Twitter