Tomasz Wandas, Fronda.pl: „Rosja wie o tym, że Polska namawia przedstawicieli krajów zachodnich, by na uroczystościach w Izraelu 23 stycznia przedstawili w wystąpieniach polski punkt widzenia, odnoszący się do stanowiska Rosji wobec II wojny światowej”. Tak powiedział szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow. O czym świadczy ta wypowiedź?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog: Myślę, że jest to rodzaj „zabezpieczenia się” przed tym, co ewentualnie może powiedzieć na korzyść Polski przedstawiciel Niemiec. Bowiem co do Francji prezydenta Macrona, nie spodziewam się niczego pozytywnego... Francja demonstruje swoją wolę zbliżenia z Rosją. Niewątpliwie, wpisze się w narrację rosyjską. Natomiast Niemcy poniosłyby poważne straty wizerunkowe, kiedy usiłowałyby zrzucić odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej na Polskę. Wręcz zaprzeczyłyby powadze swojej polityki historycznej. W związku z tym nie mogą oficjalnie poprzeć rosyjskiej wersji, a zatem muszą powiedzieć coś, co będzie dla Putina nieprzyjemne, choćby w takim zakresie, że nie potwierdzi jego tez. Myślę, że jest to takie zabezpieczenie prewencyjne ze strony Federacji Rosyjskiej, że to oczywiście nie jest prawda, no ale Polacy – według nich - swoimi niecnymi machinacjami zdołali doprowadzić do tego rodzaju dyplomatycznego zachowania państwa trzecich, ale Rosja w rzeczywistości przecież ma rację... I temu to służy. Nic szczególnego z tego nie wyniknie.

Rosyjski prezydent mówił o przygotowaniu artykułu, który będzie oparty „wyłącznie na nowych faktach i danych, które były znalezione w archiwach rosyjskich”. Co Rosjanie mogą mieć w archiwach – i czy ktoś im uwierzy?

Co stworzą, to będą mieli. Myślę, że może to być przekonujące jedynie dla rosyjskiej opinii publicznej, względnie dla części ludzi na obszarze postsowieckim, którzy żyją w rosyjskim świecie medialnym. Możemy do tego, niestety, dodać część izraelskiej opinii publicznej. Proszę pamiętać, że tam 1 mln 700 tysięcy obywateli Izraela to dawni obywatele Związku Sowieckiego. Oni także mają ukształtowaną przez kraj swojego pochodzenia mentalność sowiecką. I oni na pewno też w to uwierzą. I na dodatek będzie to wsparciem dla izraelskiej wykładni historii, która mówi o rzekomym udziale Polski jako państwa, czy Polaków jako narodu, w Holokauście Żydów. Sądzę, że Putin takie tezy będzie głosił. I to w tym właśnie zakresie – walnego udziału Polaków w eksterminacji Żydów – zostanie przez część opinii żydowskich przyjęte.

Teraz postawię dwie tezy, i proszę pana Profesora o to, by się do nich odniósł. Izrael znalazł sojusznika w Rosji, i teraz wspólnie będą fałszować historię II wojny światowej. Wszystko wskazuje na to, że 75-ta rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau w Jerozolimie będzie takim festiwalem fałszowania polskiej historii w celu realizowania geopolitycznej gry Rosji i biznesu Izraela. Jeśli Profesor się z tym zgadza – skąd ta jedność? Co łączy te kraje? Dlaczego ten wspólny, absurdalny front przeciw nam?

Zgadzam się. Myślę, że powody są dwa, i wcale nie są tajemnicze. Jeden już wskazałem wcześniej (1 mln 700 tysięcy dawnych Żydów sowieckich, to jest liczący się elektorat). Przy obecnym zaciętym sporze wyborczym w samym Izraelu niewątpliwie każda ze stron tego konfliktu będzie zabiegała o głosy tych ludzi. W tym sensie jest to wytłumaczalne. Drugi, jeszcze ważniejszy powód to fakt, że Rosja jest militarnie obecna u granic Izraela – w Syrii. Kontroluje tereny bezpośrednio przyległe do Izraela; wiadomo także, że wraz z Iranem jest głównym protektorem reżimu Assada. Iran z kolei, sprzymierzony z Rosją, kontroluje milicje szyickie Hezbollahu, które ostrzeliwują Izrael pociskami rakietowymi, prowadzą inne działania militarne przeciwko temu państwu, zabijając jego obywateli. Rosja oczywiście ma na to wpływ. Izrael zwalczając te organizacje, wlatuje w przestrzeń powietrzną, w której mogą operować dostarczone Szyitom przez Rosję, za pośrednictwem Iranu, (czy reżimowi syryjskiemu), systemy przeciwlotnicze, i te systemy mogą być uruchamiane skutecznie, bądź nie – zależnie od tego, jakie będą decyzje rosyjskie. To jest jeden z przykładów dźwigni politycznych, jakie w tej chwili ma Rosja wobec Izraela. Sądzę, że te kalkulacje polityczne, obok wyborczych, wpływają na udział Izraela w całym tym przedsięwzięciu. Celem Rosji jest oczywiście zerwanie bliskich stosunków polsko-amerykańskich, a najbardziej obiecującą metodą przeprowadzenia takiej pożądanej przez Rosję operacji jest wywołanie sporów polsko-amerykańskich na tle sporów polsko-żydowskich, i temu to wszystko służy. 

Czego możemy się spodziewać po tym, co wydarzy się już wkrótce w Jerozolimie? Czy cytowane wcześniej słowa Ławrowa nie świadczą, Pana zdaniem, o pewnej niepewności Rosji dotyczącej gry, którą z nami podjęli?

Jak najbardziej. Myślę, że możemy powiedzieć z dużą dozą pewności, że my tę grę wygramy. Rosja ma tutaj bardzo słabe karty. Jak wyglądał rok 1939, czym był pakt Ribbentrop-Mołotow, kto był współodpowiedzialny za wywołanie II wojny światowej – to nie jest żadna tajemnica, od kilkudziesięciu lat ludzie na świecie to wiedzą. Jest pewnym złudzeniem rosyjskim, że ludzie na świecie raptem zapomną, jak to w rzeczywistości było. Sądzę, że poza tymi, którzy będą mieli interes polityczny w udawaniu, że wierzą w to, co mówi Rosja, innych „klientów” tej tezy Rosjanie nie znajdą.

Dziękuję za rozmowę.