Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Ostatnie sondaże w Niemczech, w tym ten przeprowadzony przez RTL/NTV pokazały, że SPD po raz pierwszy od 15 lat wyprzedziło CDU/CSU. Krąży opinia w niektórych środowiskach, że PiSowi bardziej jest po drodze jednak z partią Angeli Merkel. Jak wyglądałaby współpraca, gdyby jednak wygrało SPD?

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: My będziemy efektywnie pracować z każdym rządem w USA, w Niemczech, Francji czy też Wielkiej Brytanii. Nie mamy żadnych sympatii ku czarnym, czyli CDU/CSU, czerwonym SPD, Zielonym czy też liberałom. Warto zaznaczyć, że wszystkie te partie atakowały Polskę. Przewagą SPD nad CDU/CSU dla nas jest to, że oni nie poświęcają takiej uwagi polityce historycznej, która niestety sprowadza się do marginalizowania grzechów Niemiec z okresu II wojny światowej. Z kolei plusem CDU/CSU – a zwłaszcza CSU - jest jak się wydaje nieco większy eurorealizm w przeciwieństwie do nadmiernego entuzjazmu SPD. Jednak w gruncie rzeczy tak naprawdę dla nas jest sprawą obojętną, kto będzie będzie w Niemczech rządził i każdy werdykt tamtejszych wyborców przyjmiemy ze zrozumieniem.

Zwracam też uwagę na siłę Zielonych. W Niemczech zdarzały się już tzw. „grosse koalitions” - koalicje czarno-czerwone, czyli CDU/CSU-SPD, ale jeszcze nigdy nie było „sehr grosse koalition”, czyli czarno-czerwono-zielnej, a przecież teoretycznie taka koalicja też może powstać. Na pewno są to wybory bardzo ciekawe, ponieważ żadna ze stron nie może jeszcze być pewna co do ich wyników.

Przewaga SPD nad CDU/CSU w tym sondażu to zaledwie 1 proc., a więc poruszamy się na granicy błędu statycznego, ponieważ SPD uzyskało 23 proc., a CDU/CSU – 22 proc.

Warto zwrócić uwagę, że już przed niewiele ponad rokiem w Niemczech SPD była trzecią siłą z przewagą zaledwie 2 proc. nad AfD, która jest partią eurosceptyczną i antyimigracyjną. Na tym tle SPD bardzo wyraźnie się odbudowała, a byli już nawet tacy, którzy wieszczyli, że to ugrupowanie podzieli los partii socjalistycznych we Włoszech i we Francji, które de facto zniknęły ze sceny politycznej, a część działaczy tylko weszła w skład nowego centrolewu.

Czy te nowe sondaże mogą być niedoszacowane czy wprost przeciwnie?

Zwykle jest tak, że niedoszacowane są partie, które są nielubiane przez główne nurty medialne, jak na przykład PiS w Polsce, oraz te, które są przy władzy. W Niemczech oba te ugrupowania są przy władzy, ale jednak kanclerzem od czterech kadencji jest Angela Merkel z CDU/CSU i z tego też powodu znaczenie tej partii jest zdecydowanie większe.

W sondażu indywidualnym Laschet z CDU/CSU uzyskał dużo gorszy wynik niż Scholz z SPD. Na Lacheta wskazało zaledwie 11 proc. badanych, natomiast na Scholza aż trzykrotni więcej, bo 30 proc. Niemców. Niemieckie media piszą o całej masie błędów lidera CDU. Jakie jego główne błędy w opinii Pana Posła powodują, że jest on tak źle oceniany już w wielu sondażach?

Wynika to z tego, że Scholz jest kojarzony jednak z gospodarką, a ponadto jest w rządzie od lat. Laschet natomiast nie piastuje funkcji rządowej. Posiada oczywiście bardzo duże doświadczenie polityczne, ale być może niemieccy wyborczy sądzą, że typowy technokrata będzie lepszy na tym stanowisku od działacza stricte jedynie partyjnego.

Co do samego Lanscheta, to za jeden błąd zdecydowanie nie jest on odpowiedzialny, a mianowicie – nie jest Angelą Merkel, a jest ciągle do niej porównywany. No niej zaś trudno porównywać kogokolwiek przy tak dużym jej doświadczeniu polityczmych oraz przyzwyczajeniu Niemców, nawet tych, którzy nie głosują na CDU. W związku z tym Laschet już na starcie jest tu przegrany. Jest on natomiast człowiekiem, który lubi bardzo dużo się wypowiadać w mediach, jest otwarty i na 20-30 wypowiedzi zwyczajnie zawsze zaliczy kilka wpadek. Gdyby zmniejszył ilość wypowiedzi, to pewnie uniknąłby takich sytuacji. Działa tutaj zwyczajnie prawo statystyki.

Czy wygrana SPD w Niemczech spowoduje, że Donald Tusk znajdzie się na pozycji straconej i bez wsparcia?

Tusk na pewno trzyma kciuki za CDU/CSU, a dla nas jest to obojętne. On natomiast będąc szefem międzynarodówki chadeckiej, obecnie partii ludowej, siłą rzeczy liczy na dobre kontakty z kanclerzem Niemiec, który jest w układzie EPP. Jeśli Donald Tusk w ogóle się modli, to jego intencje zdecydowanie są kierowane za sukces czarnych. My te wybory uważnie obserwujemy i dla nas one są ciekawe, ale podchodzimy do tego bez emocji i nie mamy tu żadnych faworytów. Nie ma co ukrywać, że polskie władze trzymały kciuki za Trumpa i o tym każdy wie, ale w przypadku Niemiec takiej sytuacji nie ma.

Ambasador Niemiec w Polsce podczas obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej w Wieluniu, gdzie gospodarzem był Pan Prezydent Andrzej Duda, powiedział wprost i dosłownie, że najcięższych zbrodni nie dokonali jacyś abstrakcyjni naziści, tylko niemieccy żołnierze i okupanci. Czy można to traktować jako jakiś przebłysk albo przełom w niemieckim podejściu w tych sprawach czy jest to raczej jedynie pod publikę, żeby Polacy lepiej Niemców odbierali?

Te słowa oczywiście powinny paść i padły. To dobrze. Zapewniam Pana jednak, że jego szef Heiko Mass z całą pewnością tak się nie wypowiada w wywiadach dla niemieckich mediów.

W dniu dzisiejszym Komisja Europejska zawnioskowała do TSUE o ukaranie Polski w związku z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego o kary dla Polski. Co o tym sądzić?

To jest kolejna forma presji politycznej na Polskę. Natomiast Polacy bardzo nie lubią, kiedy ktoś z zewnątrz usiłuje ich ustawiać jak mają co robić, czy jakie decyzje podejmować. W moim przekonaniu odniesie to zdecydowanie odwrotny skutek. Taka sama presja na Węgry od lat przynosi wzrost poparcia dla Fideszu i premiera Orbana. Także dlatego, że atakuje go Unia Europejska.

Dla Niemiec jest obecnie dużo korzystniej, żeby imigranci nie przechodzili z Białorusi, ponieważ finalnie spora ich część trafi do nich. Z drugiej jednak strony prasa niemiecka ostatnio atakuje polski rząd, że tych imigrantów nie przepuszcza. To trochę trudno zrozumieć. O co w tym może chodzić?

To jest klasyczne pogubienie się, a mówiąc obrazowo – kiedy ktoś chce zjeść ciastko i nadal je mieć. Niemcy powinni codziennie Polaków wychwalać pod niebiosa, ponieważ ci imigranci jak Pan wspomniał w Polsce nie zostaną i nie chcą tu mieszkać. Oni chcą się dostać do Niemiec oraz innych bogatszych krajów europejskich z dużą pomocą socjalną. Przeważnie jednak wybierają Niemcy i dlatego powinni oni być wdzięczni polskiemu rządowi. Jeżeli go atakują, to znaczy, że przestają być racjonalni.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę