Czy proponowana nowa poprawka do Ustawy o tajemnicy urzędowej może naruszyć wolność słowa w Wielkiej Brytanii i ograniczyć działalność dziennikarzy w tym kraju? Nowe prawo miałoby traktować jako nielegalne publikowanie przez dziennikarzy wycieku informacji, które dotyczą rządu, i potraktowanie takie działania jako takie, które „nie są w interesie publicznym”.

Obecnie obowiązująca Ustawa o tajemnicy urzędowej zabezpiecza osoby, które udostępniają informacje będące w interesie publicznym, i odróżnia ich działania od działalności szpiegowskiej. Proponowane zmiany miałyby traktować informatorów i dziennikarzy udostępniających wrażliwe dane jako szpiegów oraz zwiększyć karę więzienia z dwóch do nawet 14 lat.

Priti Patel, szefowa Home Office, tłumaczy, że zagrożenie szpiegostwem i nieautoryzowanym ujawnieniem danych w ostatnich latach zmieniło się znacząco. Rząd Wielkiej Brytanii uważa, że do zwiększenia zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego przyczynił się rozwój technologii.

„Wprowadzimy nową ustawę, aby służby bezpieczeństwa i organy ścigania mogły stawić czoło zmieniającym się zagrożeniom państwa i chronić wrażliwe dane – powiedział rzecznik Home Office. – Jednakże będzie to zrównoważone tak, by chronić wolność prasy i umożliwić informatorom pociąganie organizacji do odpowiedzialności, kiedy istnieją poważne domniemania o przestępstwie”.

Nie są jednak przekonani o tym krytycy rządowego projektu. Jak napisał na Twitterze John Simpson z BBC, Home Office kierowany przez Patel „chce, by dla dziennikarzy przestępstwem było stawianie rządu w trudnym położeniu poprzez publikację wycieku dokumentów urzędowych”.

Laura Dodsworth, dziennikarka i autorka książki A State of Fear, zwraca uwagę, że to „nie tylko rząd powinien być tym, który decyduje, co jest w interesie publicznym”. Zareagowała tak na opinię Home Office, iż dziennikarze „rzadko (jeśli w ogóle) będą w stanie prawidłowo ocenić, czy interes publiczny w ujawnieniu informacji przeważa ryzyka związane z ich ujawnieniem”.

Home Office tłumaczył także, że istnieją już stosowane „zabezpieczenia”, które umożliwiają informatorom wyrażanie zaniepokojenia bez uciekania się do ujawniania wrażliwych danych. Problem polega jednak na tym, że wówczas jest to rozpatrywane wewnętrznie, czyli w rządzie. Jak zauważyła Victoria Newton, redaktor naczelny „The Sun”, „nie możemy mieć demokracji, w której jedynym miejscem, gdzie ktoś może ujawnić przestępstwo, jest miejsce, w którym pracuje, gdyż nie zostanie ono ujawnione”.

 

jjf/LifeSiteNews.com