W przypadku jeśli Putin odważy się na popełnienie zbrodni przeciwko pokojowi i bezpieczeństwu ludzkości i da rozkaz o zakrojonej na wielką skalę rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, ukraińscy żołnierze będą walczyć przeciwko agresorowi, nawet bez sojuszników i z niewielką ilością nowoczesnej broni. Są „gotowi na strzępy rozrywać Rosjan gołymi rękami” – oświadczył w wywiadzie udzielonym wydaniu The Times generał porucznik Ołeksandr Pawluk, dowódca Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy.

Generał porucznik jest gotowy do wojny, nawet wiedząc, że może jej nie wygrać. Ukraińcy żywią zaciekłą nienawiść do Putina i jego popleczników, którzy dręczą i katują ich kraj. Generał zaznaczył, że bez sojuszników, z kilkoma zagranicznymi przyjaciółmi, z niewielką ilością nowoczesnej broni, bez przewagi na lądzie, wodzie czy w powietrzu, wściekłość i gniew może być najlepszą obroną.

„Mamy około pół miliona ludzi, którzy przeszli przez wojnę… w której kogoś albo coś stracili. Pół miliona, którzy stracili krewnych, domy lub przyjaciół i są gotowi rozerwać Rosjan gołymi rękami” – powiedział Ołeksandr Pawluk, Generał porucznik, Dowódca Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy.

Według dowódcy, jeśli wywiad zdoła przewidzieć, skąd Rosjanie zaatakują, to będzie ogromna liczba zabitych rosyjskich żołnierzy, po pierwszych dużych stratach już dalej nie pójdą. Putin rozumie, że po ciężkich stratach jego armia może sama powstrzymać ofensywę.

Według generała, jedną z możliwych dat rosyjskiego ataku może być 20 lutego — czas zakończenia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie i zakończenie wspólnych manewrów wojsk Rosji i Białorusi.

„Rosjanie rozważają różne opcje, tylko Donieck i Ługańsk na wschodzie nie będą im odpowiadać. Chcą zadać ranę całemu krajowi i manipulować Ukrainą, jak im się podoba”
– uważa generał porucznik.

Generałowie putinowskiej Rosji mogą wydać rozkaz rozpoczęcia ataku na główne miasta: Charków, Odessę czy Dniepr. Będą starali się odciąć Ukrainę od dostępu do morza i pozbawić kraj potencjału przemysłowego i obronnego.

Generał porucznik podkreślił, że zwycięstwo Ukrainy nastąpi dopiero wtedy, gdy całe terytorium wróci pod kontrolą: „Dopóki na całej granicy z Rosją zawisną ukraińskie flagi”.

Siłom Zbrojnym Ukrainy pomogą ochotnicy z obrony terytorialnej, którzy wkrótce otrzymają broń, aby prowadzić przedłużającą się wojnę powstańczą, która będzie toczyć się na terenach, których armia ukraińska nie będzie w stanie utrzymać pod kontrolą. Ołeksandr Pawluk twierdzi, że 100 tys. uzbrojonych ochotników jest gotowych do zaciekłej walki z wojskami państwa-agresora.

Ukraiński generał nie wierzy, że Europa poważnie pomoże Ukrainie. Europa, według ukraińskiego dowódcy, będzie „zaniepokojona”, być może – „bardzo zaniepokojona”. Według niego, Europa albo boi się pomóc Ukrainie, albo nie chce. Są w swojej strefie komfortu, nie zdając sobie sprawy, że inwazja byłaby końcem wartości UE – podkreślił. Jednocześnie generał w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami z wdzięcznością wspominał pomoc krajów bałtyckich, Wielkiej Brytanii i USA.

„Jeżeli Rosja okupuje kraj z potencjałem Ukrainy, to się nie zatrzyma. Kraje bałtyckie będą następne”
– podsumowuje generał porucznik, dodając, że rezygnacja z broni jądrowej była dla Ukrainy fatalnym błędem.

Przypomnijmy, pod koniec grudnia ubiegłego roku na polecenie Putina rosyjskie MSZ Rosji wystąpiło z aroganckimi i chamskimi żądaniami wobec USA i NATO, by Sojusz Północnoatlantycki nie rozszerzał się na wschód, a pozostawił sąsiadów Rosji na pastwę Kremla i żadnym czynem nie popierał te kraje w obliczu rosyjskiej agresji w sprawie ochrony ich bezpieczeństwa, niepodległości i integralności. Co więcej, Moskwa domaga się też rozbrojenia państw członkowskich NATO, które przystąpiły do sojuszu po 1997 roku, to znaczy domaga się faktycznie pozostawienia krajów bałtyckich, Polski, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii bez parasola bezpieczeństwa NATO. Innymi słowy, Putin zażądał, aby USA i NATO podzieliły świat i przywróciły Kremlowi kontrolę nad stalinowską strefą wpływów w Europie.

Przypomnijmy, Moskwa, która rozpętała agresywną wojnę, zdobyła ukraiński Krym i część ukraińskiego Donbasu, a także zabiła 14 tys. Ukraińców, przez cały czas domaga się, aby Ukraina nie wzmacniała swojej armii i nie zabiegała o przystąpienie do NATO, bo Putin nie chce, aby ofiara jego agresji mogła się bronić. Chce, aby pozostała osamotniona, słaba i wystawiona na ciosy. W przeciwnym razie grozi rozpętaniem zakrojonej na dużą skalę wojny w Europie. Ma bezczelność otwarcie i bezwstydnie stawiać takie roszczenia i żądania!

W 1994 r. Ukraina dobrowolnie zrezygnowała z trzeciego na świecie potencjału nuklearnego. Dzięki dobrej woli Kijowa zostały zniszczone nuklearne balistyczne pociski międzykontynentalne i strategiczne bombowce.

Memorandum Budapeszteńskie podpisane 5 grudnia 1994 roku miało zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo. Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności a integralności terytorialnej Ukrainy oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej.

Jednak Rosja złamała swoje zobowiązania. Wiosną 2014 r. Putin anektował Krym, rozpętał wojnę w Donbasie i próbuje zakwestionować niezależność Ukrainy. Co więcej, ignorując wolę narodów Europy Środkowo-Wschodniej, z maniakalnym uporem próbuje narzucić Stanom Zjednoczonym temat negocjacji o nowym podziale świata na strefy wpływów.

Przypomnijmy, Rosja rozmieściła w pobliżu granicy z Ukrainą około 115 tys. żołnierzy – oświadczył Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy, podaje portal programu „TSN” ukraińskiej telewizji 1+1. Według szefa MSZ Ukrainy, Rosja koncentruje swoją armię w pobliżu ukraińskich granic od wiosny bieżącego roku.

Ostatnio propagandyci i urzędnicy państwa-agresora wzniecają histerię i sieją kłamstwo przy pomocy zakrojonej na dużą skalę kampanii dezinformacyjnej, twierdząc, że Ukraina rzekomo planuje za pomocą środków wojskowych wyzwoliać okupowane przez Rosję terytoria Donbasu. Eksperci skłonni są sądzić, że w ten sposób Kreml szuka casus belli czyli pretekst do rozpętania zakrojonej na dużą skalę agresji przeciwko Ukrainie.

Niemal w tym samym czasie eksperci i dziennikarze zauważyli znaczny wzrost poziomu antyukraińskiej histerii w rosyjskich mediach.

Brytyjscy przywódcy wojskowi ostrzegają, że ryzyko konfliktu zbrojnego jest teraz większe niż podczas zimnej wojny.

Wiceminister obrony Ukrainy Hanna Maliar powiedziała Financial Times, że zachodni wywiad ostrzegał przed wysokim prawdopodobieństwem destabilizacji przez Rosję już zimą. Według niej potwierdzają to również dane ukraińskich służb specjalnych.

Partnerzy Ukrainy wyciągnęli takie wnioski nie tylko na podstawie informacji o liczebności wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, twierdzi Maliar. Oznacza to, że Waszyngton ma dodatkowe informacje o intencjach Władimira Putina.

Jak informowaliśmy wcześniej, na początku listopada szef amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) William Burns odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się z dyrektorem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem w celu ostrzeżenia Kremla przed konsekwencjami nowej ofensywy przeciwko Ukrainie.

 

Jagiellonia.org