Czytam Marthę C. Nussbaum, liberalną myślicielkę amerykańską, reformowaną Żydówkę, i aż jestem zaskoczony, w jak wielu sprawach się z nią zgadzam. Widzę pewne słabości jej myśleniu, ale w bardzo wielu i to kluczowych dla jej argumentacji myśli podzielam - pisze na swoim Facebooku Tomasz Terlikowski.

Jak czytamy dalej:

I aż nie mogę się powstrzymać, by nie zacytować jej polemiki z przeciwnikami burek, którzy przekonują, że są one symbolem „uprzedmiotowienia kobiet”. „... argument bardzo dziś popularny głosi, że burka jest znakiem męskiej dominacji, który symbolizuje uprzedmiotowienie kobiet - zachęca ludzi, by myśleli o kobiecie i traktowali ją jedynie jako przedmiot (...) rzucającą się w oczy słabością tego argumentu jest to, że nowoczesne społeczeństwa są przepełnione symbolami męskiej supremacji, która traktuje kobiety jak przedmioty. Seksmagazyny, pornografia, nagie zdjęcia, obcisłe dżinsy, prześwitujące albo odkrywające w znacznym stopniu ciała ubrania - można stwierdzić, że wszystkie te produkty traktują kobiety jak przedmioty, podobnie jak wiele aspektów kultury medialnej. Kobiety zachęca się, by poddały się urynkowieniu, a tym samym uprzedmiotowieniu przez mężczyzn (...) Możemy uważać, że jest to bardzo złe, możemy uważać, że jest to dobre albo możemy powstrzymać się od ogólnej oceny w poczuciu, że biorąc pod uwagę kontekst, potrafimy ocenić tylko konkretne przypadki. Można bronić wszystkich tych reakcji na zjawisko uprzedmiotowienia. Tym czego nie można robić, jest sprzeciwianie się uprzedmiotowieniu tylko wtedy, kiedy (jak zakładamy) pojawia się ono w kulturze kogoś innego.

A co z "poniżającą niewolą” chirurgii plastycznej? Za każdym razem, gdy przebieram się w szatni mojej siłowni, widzę kobiety z bliznami po liposupcji, likwidacji fałd na brzuchu, z implantami piersi. Czy wielu z tych rzeczy nie robi się po to, żeby dostosować się do męskiej normy kobiecego piękna, która kształtuje kobiety jako obiekty seksualne?

Gdyby propozycja obejmowała zakaz wszystkich tych praktyk, które ministerstwo feminizmu uznałoby za uprzedmiotowiające kobiety, byłaby ona przynajmniej konsekwentna, choć mało kto poparłby tak szerokie ograniczenie wolności (...) Zwolennicy zakazu noszenia burek nie proponowali zakazania wszystkich wymienionych wsześniej uprzedmiotowiających praktyk” - podkreśla Nussbaum w świetnie napisanej książce „Nowa nietolerancja religijna. Przezwyciężyć strach w niespokojnych czasach”. Z tą książką można polemizować, można wskazywać na nieco zbyt idealistyczną wizję natury ludzkiej, albo uznanie, że każda religia ma taką samą strukturę, ale nie sposób nie przyjąć niemałej części z jej argumentacji na rzecz równego traktowania wolności religijnej.

Tomasz Terlikowski @ Facebook