Politycy opozycji domagają się zmiany terminu wyborów prezydenckich, które zostały zaplanowane na 10 maja. Powołują się na brak możliwości prowadzenia kampanii i ewentualne niebezpieczeństwo epidemiczne związane z przeprowadzeniem wyborów. Tymczasem wielu obserwatorów twierdzi, że KO po porażce, jaką zdaje się dotychczas odnosić kandydatka Małgorzata Kidawa-Błońska, na co wskazują sondaże, chce zacząć kampanię od nowa i wystawić nowego kandydata. Czy takim kandydatem mógłby zostać były premier Donald Tusk?

Na to, że zmiana terminu wyborów ma służyć podmienieniu kandydata, wskazuje m.in. niedawna rozmowa Grzegorza Schetyny w programie RMF Fm. Rozmawiając z Robertem Mazurkiem polityk stwierdził, że w przypadku zmiany terminu wyborów KO powinno przeprowadzić nowe prawybory.

O planach na wystawienie innego kandydata przez KO pisze też „Rzeczpospolita”. Gazeta twierdzi, że w Platformie jest coraz większe niezadowolenie z kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jeden z polityków PO wprost stwierdził w rozmowie z „Rzeczpospolitą”:

-„Jeśli wybory zostaną przełożone, to Platforma będzie potrzebować nowego kandydata na prezydenta, bo z Małgosią daleko nie zajedziemy”.

 

Ze źródeł dziennika wynika również, że wśród możliwych potencjalnych nazwisk nowego kandydata jest Donald Tusk:

-„Donald jest ciągle w grze. Musiałby przekonać rodzinę, która nie chciała, żeby startował. Potrzebne jest odnowienie mandatu poparcia dla kandydata PO na prezydenta” – mówi anonimowo gazecie jeden z polityków PO.

Również socjolog prof. Henryk Domański uważa za prawdopodobną realizację strategii z Tuskiem, jeżeli wybory zostaną przełożone.

Jak na razie Małgorzata Kidawa-Błońska zawiesiła swoją kampanię, ogłaszając bojkot wyborów 10 maja.

kak/ Rzeczpospolita, DoRzeczy.pl