Fronda.pl: Międzynarodowy Komitet Olimpijski przygotował 100 tysięcy prezerwatyw dla 7650 zawodników, którzy będą rywalizować w czasie olimpiady w Soczi. Na jedną osobę przypada 13 sztuk. Czy MKOl powinien robić takie "prezenty" sportowcom? 

Ks. dr hab. Piotr Kieniewicz: Z punktu widzenia moralności katolickiej stosowanie antykoncepcji narusza integralność aktu małżeńskiego. Z tego powodu Kościół nie akceptuje antykoncepcji. Jak rozumem prezerwatywy przygotowane dla zawodników nie dotyczą relacji małżeńskich, tylko w większości przypadków chodzi o relacje pozamałżeńskie. Siłą rzeczy mamy do czynienia z grzechem określanym mianem cudzołóstwa. W tym momencie wypowiadanie się na temat godziwości rozdawania prezerwatyw czy innych środków antykoncepcyjnych jest rzeczą wtórną. Istotniejsza jest wymowa tego gestu w kontekście pewnego założenia, który stoi u fundamentu całej akcji: że rzeczą powszechną, normalną, akceptowalną, a w przekonaniu niektórych nawet dobrą jest nieuporządkowana - pozamałżeńska - relacja seksualna. Bo tylko w takim układzie ów gest rozdawnictwa prezerwatyw ma sens. Innymi słowy mamy do czynienia z przekonaniem, że ludzie z całą pewnością będą współżyli i z całą pewnością nie będą chcieli z tego powodu mieć dzieci. Wobec tego należy im pomóc.

U założenia decyzji MKOl, jeżeli miała ona faktycznie miejsce, mamy zatem przekonanie o pewnej postawie moralnej obecnej wśród sportowców. Jeśli zaś owo założenie odpowiada prawdzie to muszę powiedzieć, że jest to niezwykle smutna konstatacja. Natomiast wniosek, wyciągnięty przez MKOl, jest jeszcze bardziej smutny. Oto z konstatacji, że rzeczą powszechną jest nieuporządkowana aktywność seksualna wynika decyzja, żeby jakoś pomóc ludziom nie ponosić konsekwencji z racji ich nieuporządkowania moralnego. Tak naprawdę oznacza to grzech cudzy, w tym sensie, że udzielane jest wsparcie moralne utrwalające postawę grzeszną, moralnie naganną. Jest to smutna sytuacja i pozostaje tylko wyrazić ubolewanie.    

Oczywiście, może ktoś podnieść zarzut, że oto narzucam standardy wiary katolickiej innym. Owszem, lecz nie do końca. Kościół uznaje cudzołóstwo jako grzech, ponieważ rozpoznaje, że jedynym środowiskiem, w którym współżycie seksualne jest dobre, jest małżeństwo. Zatem jest ono grzechem, ponieważ jest złe, przeciwne ludzkiej naturze w jej integralności. Wielu tę integralną antropologię ignoruje, ale to już inna historia, do rozważenia przy innej okazji.

Not.Ab