Reaktor Tihange 1 w prowincji Liège, o mocy 962 MW, został odłączony 25 września 2025 roku. Kilka miesięcy wcześniej, w lutym, zamknięto Doel 1 – o mocy 445 MW – najstarszy reaktor w kompleksie Doel. Oba obiekty rozpoczęły działalność w 1975 roku i przez dziesięciolecia zapewniały stabilne dostawy energii dla milionów Belgów.
Proces wyłączenia był szczegółowo zaplanowany – moc reaktorów była stopniowo redukowana, a ich demontaż potrwa jeszcze lata i pochłonie setki milionów euro.
Reaktory Tihange i Doel od dawna budziły kontrowersje. W 2012 roku w Tihange wykryto mikropęknięcia w zbiorniku ciśnieniowym, co stało się impulsem do wznowienia debaty o bezpieczeństwie belgijskich elektrowni. Jednocześnie były one źródłem energii niskoemisyjnej, istotnej w kontekście polityki klimatycznej UE.
Eksperci ostrzegają, że zastąpienie energii atomowej gazem ziemnym – co jest najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem w krótkim okresie – zwiększy emisję CO₂.
Zamknięcie elektrowni jądrowych to nie tylko kwestia energetyczna, ale także społeczna. Tihange i Doel były ważnymi pracodawcami, zatrudniającymi tysiące osób. Firma Engie Electrabel zapowiada, że część pracowników zostanie przeszkolona do zadań związanych z demontażem instalacji i obsługą odpadów radioaktywnych, jednak lokalne społeczności obawiają się utraty miejsc pracy.
Wielu Belgów nie kryje również obaw o wzrost cen prądu. Belgia już teraz musi importować energię, m.in. z Francji, która nadal intensywnie korzysta z elektrowni atomowych.