Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił wczoraj rozpoczęcie częściowej mobilizacji. Wedle oficjalnych informacji przekazanych przez rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, do armii ma zostać wcielonych 300 tys. obywateli mających wojskowe doświadczenia. Nieoficjalne doniesienia wskazują jednak, że dekret Putina pozwala resortowi obrony zmobilizować nawet milion obywateli.

Orędzie Putina wywołało panikę w Rosji. Część obywateli, aby uniknąć wcielenia do armii, dokonuje samookaleczenia. Niektórzy wychodzą też na ulice, aby wyrazić swój protest. Ogromna liczba Rosjan postanowiła natomiast jak najszybciej uciec z kraju. Wzmożony ruch na granicy odnotowała Finlandia, która jednak zamierza uniemożliwić Rosjanom ucieczkę do swojego kraju. W rozmowie z Polsat News fiński dziennikarz Lauri Nurmi wskazuje, że MSZ jego kraju szuka już sposobu na zamknięcie granicy.

- „Wkrótce decyzja o ograniczeniu wjazdu zostanie ogłoszona, być może w piątek”

- ocenił.

Dziennikarz wskazał, że rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Finlandii, który podkreślił, że rząd ma prawo zamknąć granicę w przypadku sytuacji zagrażającej bezpieczeństwu narodowemu bez czekania na rozwiązania ogólnoeuropejskie. W ocenie fińskich władz takie zagrożenie istnieje, ponieważ wraz z uciekającymi przed mobilizacją Rosjanami granice mogą przekraczać również szpiedzy.

- „Agenci stanowią zagrożenie na przyszłość. Być może w najbliższych tygodniach albo miesiącach Rosja wykorzysta siły zbrojne przeciwko nam albo Estonii. Zagrożenie jest realne, nasz rząd traktuje to poważne, ale stara się uspokajać obywateli, by nie wywoływać paniki”

- powiedział rozmówca Polsat News.

O zagrożeniu związanym z wyjazdem dużej ilości Rosjan z kraju mówił również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.

- „Kraje bałtyckie podjęły decyzję, że nie będzie żadnych ulg, jeżeli chodzi o wpuszczanie Rosjan. Po prostu jest ryzyko działań hybrydowych i prowokacji. Pod płaszczykiem dezercji mogą przenikać na teren tych krajów dywersanci, czy ludzie związani z rosyjskimi siłami zbrojnymi”

- podkreślił.

Zagrożenie to zdaje się jednak ignorować Komisja Europejska. Rzecznik KE ds. zagranicznych Peter Stano oświadczył na dzisiejszej konferencji prasowej, że Bruksela szuka rozwiązań, aby okazać solidarność uciekającym przed mobilizacja Rosjanom.

- „Konkretne decyzje dotyczące polityki wizowej są częściowo w ręku państw członkowskich, podobnie jak ocena konkretnych wniosków o azyl”

- powiedział.

- „Pracujemy nad tym, jak pokazać solidarność i jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo krajów członkowskich”

- dodał.