Rzeczniczka ORA w Warszawie, adw. Maria Sankowska-Borman, poinformowała portal Niezalezna.pl, że każdy obywatel ma prawo złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia deliktu dyscyplinarnego przez adwokata. Dopiero wtedy Rzecznik Dyscyplinarny może wszcząć stosowne postępowanie.

– „Wskazane zasady dotyczące zachowania adwokatów opisane w Kodeksie Etyki Adwokackiej i ich ewentualne naruszenia są interpretowane w odniesieniu do konkretnych stanów faktycznych w trakcie toczących się postępowań. Każdy ma możliwość złożenia zawiadomienia” – zaznaczyła Sankowska-Borman.

W 2025 roku Roman Giertych wielokrotnie publicznie atakował Sąd Najwyższy, Państwową Komisję Wyborczą i członków komisji obwodowych. W jego wypowiedziach pojawiały się oskarżenia o "kradzież protestów" przez „neosędziów”, zarzuty nielegalnego przejęcia komisji przez „braci kamratów” oraz twierdzenia, że PKW „nie wie, kto wygrał wybory”. W opinii wielu prawników mogą one naruszać §10 i §11 Kodeksu Etyki Adwokackiej, który wymaga od adwokata zachowania godności zawodu oraz zakazuje świadomego podawania nieprawdziwych informacji.

Tymczasem Okręgowa Rada Adwokacka nie podejmuje żadnych decyzji w sprawie Giertycha. – „ORA nie ma kompetencji do wszczynania postępowań dyscyplinarnych. Zajmuje się tym wyłącznie Rzecznik Dyscyplinarny” – podkreśliła rzeczniczka.

Pytana o sposób, w jaki Rzecznik interpretuje obecne zachowanie Giertycha w kontekście norm etycznych, rzecznik ORA nie udzieliła odpowiedzi.

Choć środowisko prawnicze wielokrotnie apelowało o przywrócenie standardów w debacie publicznej i o większą odpowiedzialność zawodową adwokatów angażujących się w politykę, przypadek Romana Giertycha pokazuje, jak trudno pociągnąć do odpowiedzialności prawnika z immunitetem publicznego wpływu. Przypomnijmy, że w Kodeksie Etyki Adwokackiej znajdują się także zapisy zobowiązujące adwokatów do "zachowania należytego szacunku wobec sądów i organów państwowych" (§25, §28 i §43 KEA) oraz do umiaru i oględności w wypowiedziach publicznych (§17 KEA).

Tymczasem w przypadku Romana Giertycha samorząd adwokacki w Warszawie ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że "nie prowadzi postępowania", a ewentualne działania mogą zostać podjęte wyłącznie na skutek formalnego zawiadomienia.

Czy to oznacza, że adwokat może bez konsekwencji kwestionować ustalenia konstytucyjnych organów państwa i podważać wynik demokratycznych wyborów, dopóki nikt nie złoży zawiadomienia? To pytanie, które coraz częściej pada w opinii publicznej i domaga się jasnej odpowiedzi ze strony środowiska adwokackiego.