„Babcia Kasia to symbol »polskiej demokracji« czyli »demokracji Kalego« – Kalemu ukraść krowę to źle, Kali ukraść krowę to dobrze. Chyba nie ma na świecie drugiego takiego państwa... No, może Rwanda, do której ten nasz ustrój za niedługi czas może doprowadzić...” – napisał Kukiz na serwisie X, wskazując na podwójne standardy, które jego zdaniem zdominowały polską scenę polityczną.

W tle burzy medialnej znalazła się decyzja prezydenta o ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza. Akt łaski dotyczył wyłącznie kary ograniczenia wolności – roku prac społecznych – na które Bąkiewicz został skazany za incydent z udziałem Augustynek w trakcie protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. Pozostałe elementy wyroku – w tym 10 tys. zł nawiązki dla poszkodowanej – pozostały w mocy.

Jeszcze dzień przed ułaskawieniem Prokurator Generalny Adam Bodnar cofnął decyzję swojego poprzednika Zbigniewa Ziobry i nakazał wykonanie kary. Dzień później Andrzej Duda zastosował prawo łaski.

Robert Bąkiewicz skomentował sprawę w ostrych słowach, uznając wyrok za „zaprzeczenie sprawiedliwości” i oskarżając „kastę sędziowską” o lincz na osobach broniących wartości narodowych. Z kolei Augustynek – znana z agresywnych zachowań podczas manifestacji – opublikowała na swoim profilu pełen nienawiści wpis, w którym nazwała prezydenta „najgorszym sk***ielem”.

Dla Pawła Kukiza ta sprawa to nie tylko incydent personalny, ale symboliczny przejaw hipokryzji i wybiórczego stosowania standardów demokracji: „jeśli nasi – to wszystko wolno, jeśli inni – to do więzienia”. Wskazuje również, że poziom politycznej polaryzacji, podwójnych standardów oraz roszczeniowej agresji może prowadzić Polskę do głębokiego kryzysu ustrojowego.