Każdy w Polsce wie, kim jest Dmitrij Miedwiediew. Nie tylko z tego powodu, że jest to były prezydent Rosji, a raczej osoba wykonujące obowiązki prezydenta przez pewien czas. Miedwiediew od kilku lat i szczególnie po wybuchu wojny pełnoskalowej pomiędzy Rosja a Ukrainą, znany jest ze swoich skrajnie chamskich, pełnych wulgaryzmów, wyzwisk i gróźb w stronę zachodnich państw i liderów, postów na platformie X.
Ostatnim przykładem podobnych jego wpisów są chamskie wypowiedzi dotyczące amerykańskiego ultimatum ogłoszonego przez prezydenta Trumpa na początku lipca. Prezydent USA domagał się bezwarunkowego zawieszenia broni na Ukrainie i zagroził wprowadzeniem zaporowych ceł dla krajów handlujących z Rosja i kupujących od niej ropę i gaz. Po to, by pozbawić Rosję możliwości finansowania dalej swojego wysiłku wojennego. Miedwiediew albo ten ktoś, kto w jego imieniu publikuje te wpisy oznajmił, że dla Rosji amerykańskie ultimatum jest obojętne i jeżeli USA dalej będą stawiać Rosji jakieś warunki, to ryzykują wciągnięciem ich kraju do wojny, w tym możliwej wojny jądrowej z całą potęgą rosyjskich sił nuklearnych. Ta wypowiedź była jawną próbą uderzenia w izolacjonistyczny elektorat Donalda Trumpa, któremu prezydent USA obiecał, iż będzie kończyć wojny, a nie rozpoczynać. Miedwiediew w ten sposób sugeruje, iż Trump swoją nierozsądną polityką prowadzi USA drogą eskalacji i możliwej konfrontacji z Rosją, zamiast tego, by porozumieć się z nią ... oczywiście najpierw wykonując wszystkie zachcianki Moskwy.
Ale tym razem Stanami Zjednoczonymi rządzi polityk, który nie boi się eskalacji i jest skłonny do ostrej odpowiedzi temu, kto próbuje go upokorzyć i podkopać jego pozycję wśród jego własnych wyborców. Trump mówi o pokoju przez siłę i obronie godności USA, a więc zamiast cofnąć się przed kolejnymi groźbami nuklearnymi ze strony Miedwiediewa, Trump postanowił odpowiedzieć własną groźbą i przypomnieć, iż USA również mają własny niemały arsenał broni jądrowej. Prezydent USA oznajmił iż traktuje wypowiedzi byłego prezydenta Rosji i obecnego zastępcy głowy rady bezpieczeństwa Rosji – Dmitrija Miedwiediewa w sposób bardzo poważny i dlatego nie może nie odpowiedzieć na nie. Dwa amerykańskie okręty podwodne uzbrojone w pociski jądrowe mają zostać przemieszczone w odpowiedni rejon bliżej granic Rosji. Eksperci co prawda twierdzą, że te okręty i tak zawsze na zasadzie rotacyjnej przebywają w odpowiednich rejonach i jedyne co mógłby zrobić w tej chwili prezydent USA to postawić je w stan podwyższonej gotowości bojowej. Więc deklaracja Trumpa może mieć charakter symboliczny, ale tak czy inaczej pokazuje pewną zmianę w podejściu obecnej administracji do Moskwy i gotowość odpowiadania własną siłą na agresywne akcje drugiej strony.
Oczywiście agresywne wpisy Miedwiediewa w rzeczywistości nie są autorstwa byłego prezydenta Rosji. Nie możemy tak naprawdę wiedzieć, czy jego własne poglądy mają cokolwiek wspólnego z tym, co pojawia się na jego profilu X. Należy rozumieć, że rosyjski system władzy jest swego rodzaju teatrem, w ramach którego istnieją różne ustalone z góry role dla różnych jego przedstawicieli. Dla nas może to wyglądać tak, jak gdyby w ramach rosyjskiego systemu istniały postaci o bardziej radykalnych poglądach i mniej radykalnych. Miedwiediew w ramach takiego systemu gra rolę radykała, którego deklarację są tak agresywne i tak chamskie, że na ich tle Putin wygląda na tego bardziej umiarkowanego i rozsądnego. Tego z kim warto rozmawiać. W rzeczywistości jest to oczywiście tylko iluzja. Jest to pewna metoda oddziaływania na zachodniego odbiorcę, by manipulować naszą percepcją Rosji. Przez wiele dziesięcioleci w rosyjskim systemie istniała partia LDPR odgrywająca rolę dozwolonej bardzo umownie prawicowej opozycji w rosyjskim parlamencie. Rosyjski parlament zresztą istnieje na takiej samej zasadzie tworzenia teatru, gdzie istnieją imitacje partii lewych i prawych Dostają one po kilka procent w każdych wyborach i udają bycie opozycją. Mimo, że w rzeczywistości są częścią tego systemu i we wszystkich sprawach ważnych wspierają rosyjskiego prezydenta i jego politykę. Liderem partii LDPR był Władimir Żyrinowski. Ten polityk, który zmarł w 2022 roku słynny był ze swojej skrajnie agresywnej retoryki w stosunku do Ukrainy i państw zachodu i chamskich wypowiedzi kierowanych w stronę poszczególnych polityków Europy i USA. Przez długi czas to Żyrinowski pełnił w tym systemie rolę czołowego agresora i radykała. Człowieka, który mówił publicznie rzeczy, których sam Putin powiedzieć nie mógł, nawet jeżeli miał te pomysły w głowie. Bo rola Putina jest inna. Ale Żyrinowski zmarł i jego rola została przeniesiona w dużym stopniu na Miedwiediewa, którego publicznie wyrażana agresja nagle znacząco wzrosła akurat po tym, jak odszedł Żyrinowski.
W Polsce Miedwiediew ma skrajnie złą opinię jako człowiek szczególnie nienawidzący Polski (o Polsce pisał negatywnie w swoich postach wiele razy), jednak w rzeczywistości, kiedy Państwo czytają Miedwiediewa, to trzeba zdawać sobie sprawę, że w rzeczywistości czytają Putina który mówi ustami swojej marionetki. Nie ma w Rosji ani lewych i prawych ani radykałów czy liberałów. W koniec końców tam jest tylko Putin i jego KGBistowskie zaplecze. Wszyscy inni mogą mówić i działać tylko w ramach określonych dla nich granic i norm. I bardzo dobrze się stało, iż amerykańska administracja potraktowała słowa Miedwiediewa na poważnie, bo to nie są wbrew pozorom żadne głupoty pisane przez alkoholika. Są to rosyjskie groźby kierowane z samej góry, z samego Kremla, w stronę USA, a Miedwiediew jest dokładnie tym człowiekiem którego Kreml wyznaczył dla ogłaszania podobnych gróźb. Żadnej samodzielnej roli w tym systemie były prezydent Rosji mieć po prostu nie może. Zresztą poprzednia amerykańska administracja równie poważnie traktowała wypowiedzi Miedwiediewa, jedynie jej reakcja była inna i polegała na cofaniu się przed tym naciskiem. Co z kolei zamiast ograniczać eskalację prowokowało Rosjan do jeszcze wiekszej agresji.

04.08.2025, 20:21
Fot. kremlin.ru CC 4.0
M. Susujew dla Frondy: Miedwiediew - czarny rzecznik Putina
Bardzo dobrze się stało, iż amerykańska administracja potraktowała słowa Miedwiediewa na poważnie, bo to nie są wbrew pozorom żadne głupoty pisane przez alkoholika. Są to rosyjskie groźby kierowane z samej góry, z samego Kremla, w stronę USA, a Miedwiediew jest dokładnie tym człowiekiem którego Kreml wyznaczył dla ogłaszania podobnych gróźb.
Mikołaj Susujew/fronda.pl
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »