O swojej decyzji Mleczko poinformował w nagraniu opublikowanym za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- „Kiedyś bardzo sobie ceniłem tę współpracę, ale czasy się zmieniają. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do oglądania moich najnowszych rysunków na moich social mediach, gdzie, co najważniejsze, nikt nie będzie mnie cenzurował”
- powiedział.
Zupełnie inaczej sprawę przedstawia jednak sam tygodnik twierdząc, że to redaktor naczelny poinformował rysownika o likwidacji jego stałej rubryki i zaproponował inną formułę współpracy. Jednocześnie skrytykowano ostatnie prace autora.
- „Galerii Polityki. Nigdy nie „cenzurowaliśmy” rysunków (panie Andrzeju, czekamy na galerię tych ingerencji cenzorskich, które pan insynuuje!), tylko rzadziej dostawaliśmy aktualne dowcipy, ze smutkiem i z konieczności powtarzając najlepsze z tych starych. A dowcip odgrzewany z czasem śmieszy słabiej. W dodatku pojawiły się nowe generacje czytelników, których - strach powiedzieć - często nie śmieszy w ogóle. Jak to mówią satyrycy: czasy się zmieniły”
- czytamy w oświadczeniu.
❗️Wczorajsze oświadczenie Andrzeja Mleczki odczytaliśmy jak dowcip, ale taki z Radia Erewań.
— Tygodnik POLITYKA (@Polityka_pl) November 26, 2024
📍Pan Andrzej nie "postanowił 25 listopada zakończyć współpracę z Polityką", tylko kilka dni wcześniej otrzymał przekazaną przez redaktora naczelnego informację, że ⬇️