W poniedziałek media obiegły zrzuty ekranu, na których miała być zaprezentowana korespondencja szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka relacjonującego szefowi rządu rozmowę z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską na temat trzech spraw, w których miał orzekać Trybunał. W odpowiedzi na te publikacje politycy opozycji domagają się dymisji prezes Przyłębskiej i przekonują, że sędziowie ustalają sposób orzekania z przedstawicielami rządu.
O sprawę na dzisiejszej konferencji prasowej w Tarczynie premiera Mateusza Morawieckiego pytał reporter TVN24.
- „To jest kolejne potwierdzenie, jak różne redakcje wpadają w sidła Władimira Putina”
- stwierdził szef rządu.
Premier przypomniał ustalenia amerykańskiej firmy Mandiant, wedle której za publikacją rzekomych maili Michała Dworczyka stoją rosyjskie i białoruskie służby.
- „Nie komentuję prowokacji rosyjskich. Nikt nie powinien tego robić. Jest wojna na Ukrainie, jestem przekonany, że takich wrzutek będziemy widzieć dużo”
- oświadczył Morawiecki.
Premier podkreślił, że Kremlowi zależy na skłóceniu Polaków i polskiej klasy politycznej.