W nieprawomocnym orzeczeniu sędzia Łukasz Grylewicz stwierdził, że prezes PiS rzeczywiście dwukrotnie uderzył aktywistę w okolice twarzy. Podkreślił jednak, że czyn ten miał „znikomą szkodliwość społeczną” i – z uwagi na szczególne okoliczności – nie stanowi przestępstwa.
Na ogłoszeniu decyzji nie pojawili się ani Jarosław Kaczyński, ani jego obrońca. Obrona wnioskowała o umorzenie sprawy, argumentując m.in. stanem wyższej konieczności. Komosa oraz jego pełnomocnik sprzeciwiali się temu stanowisku i domagali się, by prezes PiS osobiście złożył wyjaśnienia.
Incydent, który stał się przedmiotem postępowania, miał miejsce 10 października 2024 roku na placu Piłsudskiego w Warszawie. Według relacji Komosy, Kaczyński uderzył go dwukrotnie w trakcie uroczystości upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej. Aktywista złożył prywatny akt oskarżenia z art. 217 Kodeksu karnego, dotyczący naruszenia nietykalności cielesnej.
Po czwartkowym orzeczeniu Komosa zapowiedział odwołanie do sądu wyższej instancji, podkreślając, że w jego ocenie zachowanie Kaczyńskiego nie powinno pozostać bez konsekwencji.