Do starć doszło „w miejscowościach, gdzie etniczni Albańczycy zostali wybrani na burmistrzów” – czytamy, a w zbojkotowanych przez Serbów wyborach frekwencja wyniosła 3,5 proc.

Początkowo Serbowie zbojkotowali wybory. Następnie jednak „próbowali zająć budynki administracyjne, w których Albańczycy mieli sprawować urzędy”. Są to m.in. miejscowości Leposavić, Zubin Potok i Zveczan. Protestanci blokowali drogi i podpalali radiowozy.

W starciach ranni zostali żołnierze z Węgier i Włoch. Jak podają media Serbscy protestanci mieli wykorzystać do ataków materiałów zapalających i wybuchowych.

- KFOR podkreśla, że atak na wojskowych NATO był niesprowokowany. Zapewniono również, że misja będzie kontynuowana bez względu na warunki – podaje portal TVP Info.

Prezydent Serbii z uwagi na zaistniałą sytuację na północy Kosowa, postawił armię w stan najwyższej gotowości, a wojsko decyzją ministra obrony jest w trybie pilnym transportowane do granicy z Kosowem.