Podkreślił również, że choć nie wyklucza użycia siły wojskowej, wierzy, że istnieje duża szansa na osiągnięcie celu bez niej.
W ostatnim czasie wiceprezydent USA, JD Vance, 28 marca odwiedził amerykańską bazę sił kosmicznych Pituffik na Grenlandii. Podczas wizyty oskarżył władze Danii za zaniedbywanie inwestycji obronnych na wyspie i zasugerował, że USA mogłyby objąć Grenlandię swoim parasolem bezpieczeństwa, zastępując w tej roli Danię.
Wypowiedzi amerykańskich przywódców spotkały się z ostrą reakcją zarówno ze strony Danii, jak i społeczności międzynarodowej. Duński minister spraw zagranicznych, Lars Løkke Rasmussen, skrytykował konfrontacyjny ton administracji Trumpa wobec Danii i Grenlandii. W Kopenhadze oraz Aarhus odbyły się demonstracje przeciwko postawie prezydenta USA, w których uczestniczyły tysiące osób.
Grenlandzcy politycy również wyrazili sprzeciw wobec amerykańskich planów. Nowo utworzona koalicja rządząca na wyspie stanowczo odrzuciła możliwość przejęcia Grenlandii przez USA, podkreślając dążenie do większej autonomii i samodzielnego decydowania o przyszłości terytorium.
Baza Pituffik, dawniej znana jako Thule Air Base, odgrywa kluczową rolę w strategii obronnej USA. Położona zaledwie 947 mil od Bieguna Północnego, jest istotnym punktem monitorowania aktywności militarnej w Arktyce oraz operacji kosmicznych. Wizyta Vance'a w tym miejscu podkreśla rosnące zainteresowanie USA regionem arktycznym w kontekście napięć geopolitycznych z Rosją i Chinami.
Rosja – czytamy - z niepokojem obserwuje działania USA na Grenlandii, postrzegając je jako element polityki ekspansji i próbę wzmocnienia obecności wojskowej w Arktyce. W odpowiedzi Moskwa zwiększa swoją aktywność militarną w regionie, co może prowadzić do eskalacji napięć między mocarstwami.