Zgodnie z ujawnioną przez Telewizję wPolsce24 notatką policji, funkcjonariusze zostali poinformowani, że jeżeli nie uda się doprowadzić Zbigniewa Ziobry do godz. 10:30, komisja ogłosi przerwę i poczeka na doprowadzenie świadka.
- „W ocenie przewodniczącej, jeśli świadek zostanie zatrzymany w godzinie uniemożliwiającej jego doprowadzenie na 10:30, zostanie zarządzona przerwa w posiedzeniu Komisji do godziny 12:00, aby Policja mogła swobodnie wykonać czynności związane z doprowadzeniem”
- czytamy.
Dalej wskazano, że poseł Ziobro po zatrzymaniu oświadczył, iż uda się w asyście funkcjonariuszy na posiedzenie komisji. Dotarł tam o godz. 10:40.
- „O godzinie 10:50 do Komendy Stołecznej Policji zadzwoniła poseł Magdalena Sroka, Przewodnicząca Komisji, informując, że doprowadzenie pana Ziobry na posiedzenie było bezzasadne, ponieważ nie nastąpiło o wyznaczonej godzinie 10:30”
- wskazano.
Co również istotne, jeszcze przed 10:30 o zatrzymaniu posła Ziobry poinformowana została Straż Marszałkowska.
- „O godz. 10:28 Straż Marszałkowska została poinformowana przez Policję o zatrzymaniu świadka i planie jego doprowadzenia przed Komisję. O godz. 10:29 poinformowano przedstawicieli Komisji, że konwój ze świadkiem jest w drodze. Wjazd konwoju do budynku sejmowego nastąpił o godz. 10:42, a o 10:45 świadek został wprowadzony do pomieszczenia 021A w budynku U, bezpośrednio przylegającego do sali obrad Komisji”
- głosi notatka.
Ujawniony przez media dokument zdaje się ostatecznie dowodzić, że komisji bardzo zależało na tym, by 31 stycznia nie przesłuchać Zbigniewa Ziobry, a jedynie wykreować pretekst do skierowania wniosku o jego aresztowanie.