Podczas rozmowy z pracownicą przejętej siłowo przez obóz rządzący TVP Info Justyną Dobrosz-Oracz , Jerzy Owsiak zapytany został o to, czy zaangażuje się w kampanię wyborczą przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.
Założyciel WOŚP zaprzeczył, po czym przyznał sam z siebie, że „zaangażował się bardzo wyraźnie, z własnej woli” w „poprzednie wybory do Sejmu” z października 2023 roku.
„Bardzo mi na tym zależało. Bardzo mi na tym zależało, że to jest moje” – mówił Owsiak.
Jerzy Owsiak podkreślił, że „nie żałuje” tego politycznego zaangażowania na rzecz obecnego obozu władzy Donalda Tuska, ponieważ jego zdaniem było to „bardzo ważne dla bardzo wielu ludzi”.
„Ty wiesz, jak to nam pomogło, kiedy ogromna ilość ludzi otworzyła się na finał” – przyznał Owsiak w rozmowie z Dobrosz-Oracz.
Wyznanie poczynione właśnie przez Jerzego Owsiaka to istny przełom kopernikański w jego narracji, przez długi czas utrzymywał bowiem, że jego akcja billbordowa nie była wymierzona w największą dziś partię opozycyjną, lecz miała na celu walkę z Sepsą.
Śledzący od wielu lat działalność biznesową Owsiaka Piotr Wielgucki publicznie zarzucił założycielowi WOŚP brak właściwego rozliczania organizowanych zbiórek, kumulowanie kapitału na koncie, by osiągać zyski z odsetek, a także przeznaczanie środków na cele niezgodne ze statutowymi, czego jednym z przejawów miała być właśnie m.in. akcja billbordowa Owsiaka w trakcie kampanii wyborczej na rzecz obecnego obozu władzy.