Marry Wagner spędziła we więzieniu 2 lata czekając na wyrok sądu. Wczoraj sąd orzekł, że skazuje Marry Wagner na karę 5 miesięcy pozbawienia wolności i dodatkowe 4 miesiące więzienia za złamanie zakazu sądowego. W sumie Marry Aagner spędziła w więzieniu prawie 2 lata. Za co? Była oskarżona o to, że - mimo sądowego zakazu - weszła do kliniki aborcyjnej, proponując różę, rozmowę i pomoc kobietom, które byłyby gotowe rozważyć rezygnację z aborcji. Ponadto zabroniono jej zbliżania się do klinik aborcyjnych na mniej niż 100 metrów.

Należy przypomnieć, że Marry Wagner mogła wcześniej wyjść na wolność, ale nie chciała się zgodzić na zwolnienie za kaucją, bo dodatkowym warunkiem uwolnienia było złożenie obietnicy, że nie będzie wchodzić do klinik aborcyjnych.

Mary powiedziała, że mimo trudności, pobyt w więzieniu był owocny. - Wiele osób jest tam spragnionych Boga i szuka Go. Stale spotykałam kobiety poranione przez aborcję i zachęcałam je do zwrócenia się ku miłosierdziu Boga – wspominała Mary, dodając, że 80 proc. kobiet, które spotkała za kratami miało za sobą aborcję, z czego 90 proc. żałowało tego kroku. - Łatwo tworzyły się grupy modlitewne, ludzie pytali, za co siedzę więzieniu, a ja mogłam dzielić się z nimi prawdą o krzywdach, wyrządzanych przez aborcję - opowiada Mary Wagner.

Plany na przyszłość Marry precyzuje: chce iść na Mszę świętą, a potem pojechać do rodziny. Będzie się też starać wraz ze swym adwokatem o uchylenie skazującego wyroku.

mod/LSN