Grzegorz Braun gościł wczoraj w programie „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego. Razem z nim do studia zaproszono Krzysztofa Mieszkowskiego – obecnie posła .Nowoczesnej, a wcześniej kontrowersyjnego reżysera. Rozmowa dotyczyła bluźnierczej „Klątwy”, wystawionej w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

daję panu byłemu dyrektorowi pełne prawo do robienia tego co sobie życzy w swoim towarzystwie. Tylko niech nie robi tego za nasze pieniądze. Absolutnym skandalem jest, że na tego typu zachowania zbiera od nas państwo, a dokładnie dokonuje wymuszenia rozbójniczego i kradzieży zuchwałej pod pretekstem sztuki (…) tacy panowie jak pan były dyrektor bezczelnie z tych kradzionych pieniędzy korzystają. Niestety ta tradycja zaczęła się u nas już ponad 200 lat temu, od momentu w którym Wojciech Bogusławski, założyciel polskiego Teatru Narodowego, naciągnął na jego utrzymanie króla Stanisława Augusta. Potem ten kabotyn instruował swoich podwładnych, że nie ma się co dostosowywać do publiczności, robić jakiejś szczególnie wybitnej sztuki, wystarczy dorwać się do pieniędzy tej publiczności za pośrednictwem władzy”

- powiedział Braun. Mieszkowski stwierdził, że gdyby odebrać dotacje – bilety na przedstawienie kosztowałyby 500 zł, na co Braun odpowiedział:

I właśnie dlatego trzeba państwo oddzielić od teatru, bo za 500 złotych nikt by się przecież nigdy na żadną „Klątwę” nie wybrał”

Jan Pospieszalski zapytał też Mieszkowskiego o to, dlaczego zamiast poruszać sprawę nadreprezentacji zboczeńców w teatrach w postaci mafii homoseksualnej, zajmują się problemem pedofilii w Kościele Katolickim. Ten pierwszy w końcu powinni znać lepiej. Mieszkowski odkrzyknął na to zaskakująco:

To jest rasizm, skandaliczne wypowiedzi!”

Braun z kolei spuentował:

Nie skandaliczne wypowiedzi tylko fakt, że z uwagi na państwowe pieniądze w teatrach nadreprezentowane są trzy grupy: sodomici, Żydzi i komuniści. Warto te zjawisko szerzej przedyskutować”

dam/TVP,Fronda.pl