Cyrk w Koalicji Obywatelskiej. Platforma zainaugurowała dziś akcję "Silni razem", która ma promować rządy Schetyny, Tuska etc. w Polsce. Kłopot w tym, że od akcji... odcina się kandydatka na premiera Platformy, Małgorzata Kidawa-Błońska. Akcję krytykuje też zgodnie PiS i Lewica. O co chodzi?

 

"Silni razem" - pod takim hasztagiem ukazywały się przez dłuższy czas wpisy na Twitterze. Użytkownicy tego medium komentowali rzeczywistość w Polsce, często bardzo niewybrednie i agresywnie oceniając rząd PiS. Mówiąc krótko, akcja była dość chamskim po prostu "antykaczyzmem", używali go chętnie zwykli hejterzy.

 

 

Drobny przykład ich twórczości zaprezentował europoseł Patryk Jaki.

 

Od hasztaga odcięła się natychmiast Kidawa-Błońska.

"Ja chciałabym przede wszystkim poprosić przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, żeby na moim bilbordzie, którzy wszyscy znają, nie umieszczali hasztagu #Silnirazem, bo tego hasztagu na moim bilbordzie nie ma, a na konferencji tak został zaprezentowany" - powiedziała.

"A do wszystkich, którzy piszą i chcą nam pomóc w kampanii i używają hasztagu: proszę by uważali na słowa, nie rańmy nikogo, a co najważniejsze nie oszukujmy i mówmy prawdę" - mówiła.

"To nie jest mój hasztag i ja go na moim bilbordzie nie mam" - stwierdziła.

PiS krytykuje akcję "Silni razem" właśnie przez hejt; Lewica uważa z kolei, że Platforma w bezczelny sposób przywłaszczyła sobie oddolną obywatelską akcję.

Kandydatka na premiera od wszystkiego się odcina, a akcję firmuje... Krzystof Brejza, poseł, którego media oskarżają o kierowanie "fabryką trolli" i organizowanie hejtu przez inowrocławskim urzędników.

Istny cyrk...

bsw