W ubiegłym roku polskie sądy zaliczyły więcej pomyłek niż poprzednich latach – informuje Agata Łukaszewicz w serwisie „Rzeczpospolitej”.

Statystyki ministerstwa sprawiedliwości nie wyglądają w tym względzie najlepiej. Wskaźnik stabilności w 2020 roku wyniósł 60,4 proc. Oznacza to, że właśnie taka liczba wyroków utrzymała się po odwołaniu. W roku poprzednim było to 64 proc., a jeszcze wcześniej 63,3 oraz 65 proc.

Autorka tekstu przypomina, że każde uchylenie wyroku to nie tylko kolejne koszty dotyczące rozpraw, ale też przewlekłość w orzekaniu. Sądy rzecz jasna tłumaczą się nadmiarem spraw czy też częstymi zmianami procedur. W tekście wskazano też, że sprawę pogorszyła pandemia. O ile w 2019 roku wskaźnik stabilności dla spraw gospodarczych wynosił 63 proc., w ubiegłym roku było to 58,8.

Według sędziów pierwszej instancji, jeśli sędzia odwoławczy chce wyrok uchylić, zawsze będzie w stanie to zrobić oraz uzasadnić. „Rzeczpospolita” informuje, że błędy jakie się pojawiają najczęściej, są natury proceduralnej.

dam/rp.pl,Fronda.pl