Oksfordzkie, niegdyś bardzo zasłużone i prestiżowe pismo bioetyczne, od jakiegoś czasu staje się awangardą rewolucji obyczajowej. Kolejni autorzy publikują w nich teksty, które są przekroczeniem kolejnych tabu (ot choćby dowodzenie, że aborcja pourodzeniowa jest lepszym rozwiązaniem niż adopcja dziecka, którego rodzice nie chcą, a które już się narodziło). I tym razem także redakcja postanowiła przekroczyć kolejne granice i zamieściła debatę nad problemem prostytucji dla niepełnosprawnych.

Debatę rozpoczął już w roku 2009 psychiatra dr Jacob Appel, który zresztą – a jakże – jest zwolennikiem zabijania chorych noworodków – gdy oznajmił, że „przyjemność seksualną jest prawem fundamentalnym i powinna być dostępna dla wszystkich”. A skoro tak, to osoby upośledzone czy niepełnosprawie nie mogą być z tego prawa wykluczone. Rząd zatem powinien dostarczyć im usługi seksualne opłacając i dowożąc do nich prostytutki. - Jako społeczeństwo dostarczamy pokarm tym, którzy nie mogą sami się nakarmić, i dokładnie tak samo trzeba traktować przyjemność seksualną – oznajmił psychiatra. I aż trudno nie zadać mu pytania, jak godzi on uznanie, że życie nie jest wartością z uznaniem, że seks już taką wartością jest. I dlaczego chce płacić za prostytutki tym, których wcześniej chciał zabić.

Dwa lata później dr Ezio Di Nucci z Uniwersytetu Duisburg-Essen polemizował z takim ujęciem i podkreślał, że choć niepełnosprawni i upośledzeni mają niewątpliwie prawo do usług seksualnych, to nie powinny być one finansowane z budżetu państwa. „Potrzeby seksualne niepełnosprawnych i upośledzonych powinny być zaspokajane ze środków organizacji non-profit, któych członkowie mogliby dobrowolnie i w sposób wolny dostarczać przyjemność seksualną upośledzonym i niepełnosprawnych”.

Dr Frej Klem Thomsen z Uniwersytetu Roskilde w Danii uznał, że jest to rzeczywiście rozwiązanie lepsze, bo nie wymaga legalizacji prostytucji, która poniża kobiety, ale że jeszcze lepiej jest uznać, że prostytutki mogą obsługiwać niepełnosprawnych. I tylko ich... W ten sposób prawo do zaspokojenia podstawowego i fundamentalnego prawa do przyjemności seksualnej byłoby zaspokojone...

Cała ta dyskusja toczy się na poważnie, i to w bardzo poważnym naukowym piśmie... To nie jest żart!

TPT/Bioedge.org