Programy informacyjne w Telewizji Polskiej właściwie z dnia na dzień stały się bardziej rzetelnie i wbrew obawom niektórych nie zamieniły się w kadzenie nowej władzy. O tym w swoim felietonie pisze Teresa Bochwic.

Najbardziej znane z chińskich przysłów to chyba przekleństwo: „Obyś żył w ciekawych czasach!”. Jak bardzo czasy są ciekawe, pokaże odpowiedź na pytanie: ile oglądasz/słuchasz teraz wiadomości, programów informacyjnych itp.? Marzena Paczuska, nowa szefowa „Wiadomości” TVP1,  podała ostatnio wyniki ich oglądalności, oparte na dość twardych danych telemetrycznych. Oglądalność wzrosła, znacząco wzrosła.

Osobiście rozmaite programy informacyjne i publicystyczne zaczęłam ostatnio oglądać regularnie. Przedtem nawet krótkie spotkanie trzeciego stopnia, a nawet drugiego tylko, z reguły kończyło się odruchem wymiotnym, złością, a w najlepszym razie wzruszeniem ramion. Pomijanie informacji, kadzenie władzuchnie, przeprowadzanie zamawianych politycznie „akcji”, i jeden głos, jeden wielki chór, jedna wizja świata, rzeczywistości, słuszności. Żadnej dyskusji, nawalanka na przemian z naparzanką. Z nadziei, że „Czego oczy nie widzą, o to serce nie boli, czego uszy nie słyszą, to ich nie oburza”.

Kto obawiał się odwrócenia wektorów w kierunku kadzenia nowej władzy, chyba już nie musi. Zarówno pozostali na swoich miejscach redaktorzy, nowi/starzy, jak i całkiem nowi, trzymają jak na razie dostateczny poziom zróżnicowania zapraszanych gości, nie zauważyłam, żeby komukolwiek kadzili, nie wahają się krytykować rządu i prezydenta, nie dbając, że czasem bardzo to politykom nie w smak. W ogóle bardzo przykładają się do pracy, czytają, sięgają do źródeł, często okazuje się też, że naprawdę nieźle orientują się w tym, co robią, czego jeszcze niedawno rzadko dawali dowody. Nie widzę też tematów tabu. No i znikło chamstwo na antenach, dzięki Bogu.

„Człowiek, który mówi: tego się nie da zrobić, nie powinien przeszkadzać TEMU, który TO robi”. Z jakaż przyjemnością oglądałam w którymś dzienniku nowe wyniki popularności partii, podane w sposób, który zrozumie niemal każdy widz, bez manipulacji, chowania niewygodnych danych pod sukno. Przejrzysta infografika, spokojne głos prezentera. Teraz są takie, potem będą się zmieniały, ale mam nadzieję, że sposób omawiania nadal nie będzie pozostawiał nic do życzenia. Pojawiły się też zupełnie nowe twarze ekspertów, o nigdy nie pokazywanych wcześniej dziennikarzach nie mówiąc. Okazuje się, że do tej pory był wąski zestaw nazwisk dobrych na każdy temat, teraz jest szansa na dyskusję. „Gdy wilkołak zamienia się w człowieka, ogon zawsze mu pozostaje”.

„Gdy wieją wichry zmian, jedni budują mury, inni budują wiatraki”. Widzowie, którzy nie korzystali z mediów tzw. drugiego obiegu (ten drugi obieg – co za hańba tak naprawdę choćby dla mediów publicznych), muszą być zaskoczeni nowością wielu tematów. Nigdy nie spodziewali się, że Rosjanie naprawdę nie oddali do tej pory wraku Tupolewa i że nadal będzie się badać sprawę Smoleńska i odpowiedzialności za zaniedbania, że rząd może opanować mafię komorniczą itd. Sprawę Trybunału rozumie mało kto bez przygotowania prawniczego i trudno ją wytłumaczyć w dwóch zdaniach, ale trzeba przyznać, że media starają się wyjaśnić powstałą sytuację.

Polacy też mają niezgorsze przysłowia, np. „Jedynie prawda jest ciekawa”, Józef Mackiewicz.
A co tam, panie, w polityce? „Chińczyki trzymają się mocno”. A to już Wyspiański w „Weselu” (informacja dla młodzieży z dzisiejszej szkoły). Też mądry.

 .......................................
W Polskim Radiu przywrócono pełny Hejnał Mariacki, a także koncerty szopenowskie. I komu to przeszkadzało? Panu Dąbrowie. Znikły „Sterniczki”, kto wie, czy dlatego, że była to wyjątkowo stronnicza audycja, i dziś już coś takiego nie przejdzie, czy dlatego, że dziś proporcje musieliby autorzy odwrócić, a byłoby to na korzyść PiS-u... Znikł także Jan Ordyński z niedzielnej audycji „W samo południe”, dziennikarz, który dostał tę audycję, gdy kolegów dziennikarzy zwolniono z Polskiego Radia i Telewizji Polskiej latem 2010 roku, wtedy poprowadził ją na przemian z Wojciechem Mazowieckim.  Takie wywrotowe zmiany, po prostu rewolucja.

Teresa Bochwic/sdp.pl