"Poruszające nabożeństwo pogrzebowe podstępnie zamordowanego przez Anisa Amriego polskiego kierowcy ciężarówki w jego ojczyźnie w pobliżu Szczecina przypomina o tym, że istnieje nie tylko międzynarodówka terroryzmu dżihadystów, ale także ich ofiar. Ofiary z Berlina pochodzą z Niemiec, Polski, Izraela, Ukrainy i Republiki Czeskiej" - pisze na łamach sobotniego wydania "Frankfurter Allgemeine Zeitung" dziennikarz Reinhard Veser.

"Niektórzy z nich byli w Berlinie jako turyści, inni od dawna tam pracowali. Także w Nicei, Brukseli i Paryżu w różnorodności pochodzenia ofiar odzwierciedliło się, jak ściśle są ze sobą powiązane europejskie kraje. Lista tych, którym odebrano życie, pokazuje też, jak wiele stracimy z wolności i szans, jeżeli w reakcji na zagrożenie poddamy się pokusie wycofania się do naszych narodowych ślimaczych domków" - zauważa publicysta.

"To, że wśród ofiar byli członkowie rozmaitych narodów i religii jest zarazem wezwaniem do wspólnej walki z terrorystami. Tę wojnę Europejczycy, czyli wszyscy mieszkający tu ludzie, mogą wygrać tylko wspólnie" - podsumowuje Veser.

weg/Frankfurter Allgemeine Zeitung