„Nie można wychodzić i uprzejmie zwracać się razem z biskupem Mizińskim do proboszczów i księży, żeby byli tak łaskawi i przestrzegali prawa, tylko trzeba potraktować kościół jako budynek” – orzekł Szymon Hołownia, niegdyś publicysta katolicki, dziś gorący orędownik niemal całkowitego zamknięcia kościołów w związku z rozwojem epidemii koronawirusa.
„Jestem przekonany, że każdy, kto praktykuje, wierzy, znajdzie sposób, żeby w tym czasie nie utracić wiary i praktykować na inne sposoby, które pozwolą zaoszczędzić życie swoje i innych ludzi”
- stwierdził Hołownia w rozmowie na antenie Radia Zet.
Jego zdaniem należy wprowadzić takie obostrzenia, jak w ubiegłym roku – maksymalnie 5 osób jednocześnie.
Dalej dodawał:
„Bóg po to dał nam rozum, prawa fizyki i znajomość praw biologii, żebyśmy wyciągali wnioski a te prawa są jasne – kościół to też budynek i wirus tam też może transmitować”.
Czy takie same limity Hołownia proponowałby dla wielkopowierzchniowych sklepów spożywczych?
Polityk nie omieszkał też zaatakować rządu. Stwierdził, że:
„Na konferencji 26 minut ględzili zanim podali pierwsze konkrety, uprawiali szukanie winnych, kaznodziejstwo i tysiące innych historii. Można zwariować”.
dam/Radio Zet,Fronda.pl