Kwintesencję manipulacji dokonywanej przez liderów kontrmanifestacji smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu obrazuje postawa byłego lidera KOD Mateusza Kijowskiego.

Jak powszechnie wiadomo, Kijowski stoi pod pręgierzem przywłaszczenia sobie pieniędzy, pochodzących ze zbiórek publicznych na rzecz organizacji, w ten sposób, że wystawiał na swoją i swojej żony firmę „lewe” faktury za usługi komputerowe, których firma nie wykonywała. Kiedy sprawa wyszła na jaw, spowodowała wewnętrzne wstrząsy Stowarzyszenia, które doprowadziły do pozbawienia Kijowskiego przywództwa KOD, a w następnej kolejności praktycznie do upadku organizacji. Ponad miesiąc temu prokuratura postawiła Kijowskiemu zarzut poświadczenia nieprawdy w fakturach oraz przywłaszczenie 121 tys. zł.

I taki człowiek pojawia się w kolejną miesięcznice na Krakowskim Przedmieściu, na jedną z dłoni zakłada biało-czerwoną rękawicę, mającą symbolizować barwy narodowe i krzyczy pod adresem Jarosława Kaczyńskiego „Pójdziesz siedzieć!”. On, który ma sprawę w prokuraturze i wisi na nad groźba ukarania z kodeksu karnego za czyn kryminalny, ma czelność grozić więzieniem liderowi obecnego obozu władzy.

To jest właśnie próba postawienia porządku rzeczowego i moralnego na głowie. Na tej samej odwróconej zasadzie opozycja oraz jej akolici, uczestnicy kontrmanifestacji smoleńskich domagają się demokracji, samemu burząc porządek demokratycznego państwa, krzyczą o braku wolności, sami depcząc wolność innych.

Wedle tego samego mechanizmu, posługując się narzędziami przedstawiania świata a rebours politycy opozycji mobilizują część Polaków do występowania przeciwko reformie sądownictwa, rzekomo w obronie niezawisłości i niezależności sądownictwa, a przeciwko upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości. A przecież wystarczy przypomnieć sobie zeszłoroczny Kongres Sędziów Polskich w Warszawie, aby pozbyć się złudzeń o apolityczności polskiego środowiska sędziowskiego. Sędziowie i ich obrońcy, walczący z reformą wymiaru sprawiedliwości jako próbą upolitycznienia sądownictwa, w istocie robią wszystko, by obecny stan silnego zaangażowania politycznego polskich sędziów utrzymać, a może nawet rozwijać i umacniać. Po co? Aby osłabiać polską demokrację i praworządność, a wraz z nimi osłabiać polskie państwo.

Za chwilę, podobne manifestacje, protesty i krzyki zobaczymy i usłyszymy przeciwko dekoncentracji mediów czy inaczej ich repolonizacji. Bo cel pozostaje niezmienny.

Jerzy Jachowicz/sdp.pl