Bytom zapada się pod ziemię - donosi „Gazeta Wyborcza”. Dziesiątki kamienic grożą zawaleniem. Z powodu szkód górniczych ewakuowano z domów już ok. 60 osób, a w sumie do jesieni 600 mieszkańców miasta ma zostać umieszczonych w mieszkaniach zastępczych. Wprawdzie szkód górniczych jest już coraz mniej, ale ciągle doskwierają one śląskim gminom. Roszczeń wobec kopalni z powodu owych szkód jest średnio ok. 10 tys. rocznie, a spółki węglowe wydają na nie grube miliony (np. Jastrzębska Spółka Węglowa SA – ok. 70-80 mln rocznie). Coś co dla ludzi na Śląsku jest codziennością, dla ludzi z reszty kraju bywa sensacją. Warto przy tej okazji przypomnieć jakim skarbem dla Polski był i jest Górny Śląsk. I jak go zrujnowano. Jeszcze przed wojną wschodnia część tego regionu, która przypadła II RP okazała się być zbawieniem dla kraju – na tym maleńkim skrawku terytorium (ok. 4 tys, km kw.) jakim było województwo śląskie znajdowało się aż 73 proc. przemysłu II RP! W niektórych latach międzywojnia wpływy podatkowe z górnośląskiego przemysłu stanowiły prawie połowę budżetu odrodzonego kraju. Kto wie, czy gdyby nie pieniądze ze Śląska powiodłaby się reforma walutowa Władysława Grabskiego przeprowadzona w 1924 roku. Hojnie zrzucili się na tę operację ówcześni śląscy przemysłowi magnaci.


Już Stalin mówił, że „Śląsk to złoto” i zalecał przeprowadzanie ofensywy tak, by nie niszczyć górnośląskiego przemysłu. Jeszcze wojna się nie skończyła, a już śląskie kopalnie i huty pracowały na rzecz odbudowy i Polski i ZSRR. To co zrobiono ze pięknymi śląskimi miastami woła o pomstę do nieba. W Raciborzu na rynek wprowadzono tory, by wywieźć gruz ze zrujnowanych kamienic. W latach 50. pociągi z węglem gnały ze Śląska wprost do Kraju Rad, a zabytki grabiono. Niektóre zostawały w Polsce: przed trzema laty na bytomski rynek powrócił Śpiący Lew rzeźbiarza Theodora Khalidego, który był pomnikiem ku czci Górnoślązaków poległych w wojnie francusko-pruskiej w 1871 roku. Przez lata służył w warszawskim zoo jako krasnal ogrodowy. Wiele miast zniszczyła PRL-owska pseudomodernizacja. W Katowicach wyburzono kamienice na rynku miejskim by zbudować ohydne domy towarowe i dom partii. W tym samym mieście zniszczono całą pierzeje pięknych zabytkowych kamienic tylko po to, by zbudować kładkę i odsłonić nowoczesny „brutalistyczny” dworzec kolejowy.  Na Starym Mieście w Chorzowie ustawiono estakadę drogową szpecąc i dezintegrując centrum. Z powodu szkód górniczych w wielu miastach przestały jeździć tramwaje w wielu miastach – tak stało się np. w Piekarach Śląskich. Za czasów Gierka i Jaruzelskiego średnio jedna czwarta budżetu pochodziła z ówczesnego województwa katowickiego.


W Polsce często króluje wyobrażenie, że po 1989 roku śląsko-zagłębiowski region upadł gospodarczo i funkcjonuje dzięki pomocy z Centrali. Nic bardziej błędnego! Śląsk zawsze dawał więcej niż dostawał z powrotem. Na początku lat 90. udział górnośląskiego stopniał do 13 proc. PKB, by lekko odbić się w górę w latach następnych.


Błędem jest także myślenie, że współczesny Górny Śląsk stoi węglem. Kopalnie i huty stanowią jedną trzecią przemysłu w regionie. Bardzo dobrze rozwija się branża elektromaszynowa, samochodowa i IT. Współczesne województwo śląskie (do którego należy także część Małopolski) to po woj. mazowieckim (czyli głównie Warszawie) drugi płatnik do budżetu kraju. Śląsk odbudowywał cały kraj i przez lata płacił na jego utrzymanie. Dlatego dzisiaj mieszkańcy Śląska maja prawo żądać, by kraj dołożył się do tego, by odbudować ograbiony Śląsk. Zwłaszcza Bytomia, który niegdyś był perłą architektury.


Rafał Geremek