Wspomnienia osób publicznych są zazwyczaj ciekawą lekturą, z której można przy okazji dowiedzieć się o kulisach życia politycznego. Tak też jest z autobiograficznym wywiadem „Piątka U Semki”. Publikacja ta, to, wydany przez wydawnictwo Zysk, książkowy zapis rozmowy Jana Hlebowicza z Piotrem Semką, uczestnikiem i świadkiem wydarzeń, które ukształtowały III RP. W swoim autobiograficzny wywiadzie Piotr Semka zdradził między innymi kulisy drogi PiS do władzy i podzielił się z czytelnikami swoją opinią o tym, jak tę władzę PiS wykorzystuje.

W publikacji opisany jest udział braci Kaczyńskich w obradach okrągłego stołu, bliska współpraca z Lechem Kaczyńskim, udział w stworzeniu rządu Tadeusza Mazowieckiego, poparcie Wałęsy w wyborach prezydenckich (Wałęsę popierał też KLD Donalda Tuska, a do czasu kampanii prezydenckiej rzecznikiem Wałęsy był Jarosław Kurski dziś szef „Wyborczej", Wałęsę popierała nawet Katarzyna Figura), praca Kaczyńskich w kancelarii Wałęsy.

W opinii Piotra Semki w trakcie kampanii prezydenckiej Lecha Wałęsy, w konfrontacji ze środowiskiem „Wyborczej” wspierającym Mazowieckiego, wyodrębniło się późniejsze środowisko PiS przez Semkę nazywane prawicą.

Po rozstaniu z Wałęsą Jarosław Kaczyński stworzył Porozumienie Centrum. Dla środowiska, z którego wyłonił się PiS, niewątpliwie bardzo ważne były produkowane przez Piotra Semkę i Jacka Kurskiego (od lat kumpla Semki a dziś szefa TVP) programy telewizyjne „Reflex” w TVP. Program ten spotkał się z histeryczną odrazą środowiska „Wyborczej”, „Tygodnika Powszechnego” i „Wprost”. Program ten pomimo swej wysokiej oglądalności został zawieszony po obaleniu rządu Olszewskiego (w 1992 roku) – środowiska wokół „Wyborczej” nie pozwalały na obecność w dyskursie politycznym ludzi o poglądach patriotycznych.

Po zwolnieniu z TVP Piotr Semka był współtwórcą (kultowej dla środowiska późniejszego PiS) książki „Lewy Czerwcowy” - zbioru wywiadu z politykami, którzy cieszyli się poparciem środowiska późniejszego PiS.

Kolejnym ważnym dla środowiska późniejszego PiS momentem była obecność w TVP środowiska pampersów, których (by zwalczać Wałęsę) wsadzili do TVP postkomuniści. Od 1993 roku do 1997 roku władze przejęli postkomuniści z SLD i PSL (byli działacze PZPR i ZSL). Co ciekawe SLD szefem TVP zrobiła reprezentanta środowisk patriotycznych Wiesława Walendziaka (kolejnego znajomego Piotra Semki z liceum). Młode środowisko patriotyczne obecne w TVP było złośliwie nazywane pampersami (ich antykomunizm nie podobał się między innymi Krzysztofowi Ibiszowi).

Dzięki pampersom telewidzowie mogli oglądać takie patriotyczne programy jak „Puls dnia”, „WC kwadrans” Wojciecha Cejrowskiego czy „Frondę” (i tu moje prywatne wspomnienie — kiedyś zaproszono mnie do telewizyjnej Frondy w związku z jedną z pierwszych akcji antypornograficznych w Polsce, jakie zorganizowałem, był to mój pierwszy występ przed kamerą, zżarła mnie trema i nie byłem nic w stanie powiedzieć, więc nic nie nagrano, i tak ominęła mnie sława). W 1996 roku, kiedy SLD przestał się bać Lecha Wałęsy, pampersów z TVP wywalono.

Dla późniejszego środowiska PiS ważny był też dziennik „Życie” funkcjonujący od 1996, w którym Semka pisywał. W „Życiu” pisywał też Bronisław Wildstein, którego realia III RP wyzwoliły z urojeń kreowanych przez „Wyborczą”. Potem Semka był dziennikarzem w radiu Puls.

29 maja 2001 roku powstał PiS. Pismem związanym z PiS był tygodnik „Nowe Państwo”, z którego za złe pytanie pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, Piotr Semka został wyrzucony. Zdaniem Semki Kaczyński potrafił być małostkowy i się obrażać.

W 2005 roku PiS wygrał wybory i stworzył swój rząd (od 2006 jego koalicjantami była Samoobrona i LPR). PiS stracił władzę po tym, jak w 2007 zniszczyć LPR i Samoobronę rozpisał wybory, licząc na swoje samodzielne zwycięstwo. Zdaniem Piotra Semki była to dobra decyzja, bo „ciągniecie dalej mniejszościowego rządu, z kompromitującymi się na każdym kroku koalicjantami, nie miało sensu”. Dodatkowo PiS miał mieć fatalną politykę medialną. W tych czasach ważnymi pismami dla środowiska PiS była „Rzeczpospolita” i „Uważam Rze”. Zostały one przejęte przez zwolenników PO w 2011 roku.

W 2007 roku wygrała PO, która razem z PSL rządziła przez 8 lat do 2015 roku. Semka uznał PO za partię antypolską i proniemiecką, a PiS za partię broniącą polskości. W 2015 PiS powrócił do władzy i musiał się uporać z niekonstytucyjnym wyborem sędziów dokonanym przez Trybunał Konstytucyjny, który był PO potrzebny do blokowania wszelkich działań PO.

Dla Semki zaletą PiS jest „podmiotowość w relacjach międzynarodowych, monumentalne […] projekty gospodarcze oraz socjalne”. Zdaniem publicysty PiS przywrócił godność Polsce i nie dopuścił do napływu imigrantów.

Wadą PiS dla Semki są „Misiewicze – karierowicze. Przekonanie o niezatapialności. Krótka ławka”. Zdaniem dziennikarza PiS nie ma zaplecza, nie potrafi wykorzystać potencjału środowisk prawicowych (które nie są absolutnie zapatrzone w PiS, ludzi zahartowanych w bojach realistycznie patrzących na PiS). Semka zarzuca PiS, że wykorzystuje ludzi, a potem ich nie wspiera, choć ci angażując się w PiS, ryzykują swoje kariery. Zdaniem dziennikarza PiS wymusza absolutne posłuszeństwo albo całkowicie odrzuca.

Piotr Semka uważa, że PiSowska „krótka ławka się kończy. PiS nie robi nic, by uaktywnić proces odradzania się prawicowych elit. Nie dba o konserwatywne elity. Nie wykorzystuje dostatecznie młodego pokolenia. […] PiS nie szanuje swoich ideowych sojuszników, nad którymi nie ma bezpośredniej kontroli”. Partia Kaczyńskiego cierpi na syndrom oblężonej twierdzy. PiS ceni sobie „wierność i dyspozycyjność”, a nie „intelektualne czy organizacyjne przymioty”.

W opinii Piotra Semki PiS nie jest efektywny, bo jest partią wodzowską, w której o wszystkim decyduje Jarosław Kaczyński. PiS nie ma „prawdziwych autorytetów w regionach”. Brak normalnych reguł w PiS powodować ma „tworzenie rozmaitych frakcji, które nawzajem się nie szanują, a częściowo zwalczają”, to, że „środowisko PiS przyzwyczaiło się do bierności”. Frakcje PiS „bardziej walczą o to, która będzie bliżej ucha prezesa, niż o realizację dobrych pomysłów”.

Publicysta uważa, że PiS nie potrafił wykształcić „oddolnego ruchu sympatyzującego ze zmianami” - i to różni PiS od Fideszu. PiS nie ma też kontaktu z klasą średnią ani z młodą inteligencją konserwatywną.

W swoim wywiadzie Semka narzekał też na skandalicznie niski poziom propagandy PiS. Jego zdaniem „niektórych programów nie da się oglądać”, bo przypominają siermiężną propagandę sukcesu okresu Gierka w PRL. Politycy PiS wymusili, by dziennikarze TVP im kadzili. Zdaniem publicysty forma propagandy PiS uwiarygodnia propagandę antyPiSu.

Jan Bodakowski