"Wytaczają najcięższe działa. Czekam na ekskomunikę i wciągnięcie ⁦@MagazynLiberte⁩ na indeks ksiąg zakazanych. No i list biskupów"- czy to tłit zbuntowanego nastolatka, który postanawia na złość babci nie przystępować do sakramentu bierzmowania, czy redaktora naczelnego czasopisma dla liberalnej inteligencji, dodajmy- człowieka, który przemawiał przed Donaldem Tuskiem na Uniwersytecie Warszawskim? 

Niestety, ta druga opcja, bo mówimy oczywiście o redaktorze naczelnym „Liberté”, Leszku Jażdżewskim. Mimo iż od jadowicie antyklerykalnego wystąpienia publicysty odcinają się nawet politycy Koalicji Europejskiej, Jażdżewski nie przyjmuje krytyki, nie zdobędzie się na przeprosiny, mało tego, dalej drwi ze swoich krytyków. 

"Lista fanów zapasów w błocie: @KrystPawlowicz @C_Kazmierczak @PatrykJaki @KaziSmolinski @wPolityce_pl @Jaroslaw_Gowin Ciąg dalszy nastąpi :)"- napisał dziennikarz na Twitterze. Część osób "wywołanych do tablicy" odpowiedziała Leszkowi Jażdżewskiemu. 

"Przyznam, że jako katolika bardzo zabolała mnie Pana wypowiedź na UW. Stąd mój twit na Pana temat. Z dzisiejszej perspektywy, po Pana niskolotnych twitach, żałuję, że o Panu wspomniałem. Pana wyczyny są żenujące i najlepiej bylo Pana po prostu przemilczeć"- napisał Kazimierz Smoliński. O wiele ostrzej odpowiedziała prof. Krystyna Pawłowicz. 

"Tak łatwo satano-faszysto nie odpuścimy ci…"-napisała. Jażdżewski w sposób żenujący drwił również z oświadczenia rzecznika KEP, ks. Pawła Rytla-Andrianika. 

"Wytaczają najcięższe działa. Czekam na ekskomunikę i wciągnięcie ⁦@MagazynLiberte⁩ na indeks ksiąg zakazanych. No i list biskupów"-napisał na Twitterze. Szkoda, że zapomniał o "spaleniu na stosie", bo to jeden z ulubionych "argumentów" wojujących antyklerykałów i "gimboateuszy". 

yenn/Twitter, Fronda.pl