Chyba tylko upałem - skądinąd zupełnie normalnym w Polsce o tej porze roku - można tłumaczyć niektóre wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej oraz sprzyjających im dziennikarzy z ostatnich dni.

Zaledwie kilka godzin temu przywołałem kuriozalny wpis, jaki zamieścił na Twitterze publicysta „Gazety Wyborczej” Paweł Wroński: „Polskim imigrantom na Syberii w czasie II WŚ powinno się pomagać na miejscu. :)”, a już muszę zacytować to, co powiedział w wywiadzie dla ‘Rzeczpospolitej” były minister sprawiedliwości Borys Budka.

            Zapytany o to, czy Jerzy Owsiak powinien posłuchać ministra spraw wewnętrznych  Mariusza Błaszczaka i wyjątkowo nie organizować w tym roku Przystanku Woodstock ze względów bezpieczeństwa, odpowiedział:

            „- Jerzy Owsiak to postać mityczna dla PiS. Taki Żołnierz Wyklęty, który w ich ocenie, walczy z rządem Szydło. Jurek Owsiak walczy o normalność, a tej jest rzeczywiście w Polsce coraz mniej. Oni chcą Wyklętego Owsiaka zniszczyć. To się jednak nie uda. PiS nie ma rządu nad duszami, ma jedynie większość w Sejmie. I dla przywrócenia normalności tą większość sejmową musimy zmienić.”

            Po czym stwierdził:

            „- Taka jest prawda o PiS - nienawiść i rasizm to ich motory. Martwię się o to, co będzie z Polską. Demony lat 30., 40. Europy Wschodniej XX wieku wracają.”

            Porównywanie rządów Zjednoczonej Prawicy, a szczególnie Prawa i Sprawiedliwości do faszystowskiego reżimu we Włoszech i nazistowskiego w Niemczech stanowi od dawna mantrę powtarzaną przez polityków opozycyjnych partii przy każdej okazji, zazwyczaj bez składu i bez sensu. Do tego rytuału musiał więc nawiązać również Borys Budka. Ale to jak wpadł na pomysł porównania Jerzego Owsiaka do Żołnierzy Wyklętych pozostanie tajemnicą niezbadanych głębin jego umysłu.

Jerzy Bukowski