- „Będę prezydentem wszystkich Amerykanów. Obiecuję wszystkim, że będę walczył w imię tych, którzy mnie wspierali, a także w imię tych, którzy mnie nie popierają” – powiedział Joe Biden w czasie swojej mowy inauguracyjnej.

Joe Biden został przed godz. 18:00 czasu polskiego zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. W czasie swojej przemowy inauguracyjnej poruszył problem pandemii koronawirusa. Zapewniał też, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów.

- „To jest dzień Ameryki, to jest dzień demokracji, dzień historii i nadziei, to dzień czegoś nowego. Przez wieki Ameryka była testowana i zawsze stawiała czoła każdemu wyzwaniu. Dzisiaj świętujemy nie triumf kandydata, ale z powodu, który jest częścią demokracji. Chodzi o wolę narodu, która została wysłuchana i spełniona” – mówił Joe Biden.

- „Po raz kolejny nauczyliśmy się, że demokracja jest czymś cennym i jest czymś kruchym. Demokracja pokazała, że przetrwała. Dlatego teraz w tym jakże świętym miejscu, w którym przemoc chciała zniszczyć fundamenty demokracji Kapitolu, jesteśmy tu jako jeden naród, niepodzielny, by pokojowo przekazać władzę” – dodał, nawiązując do zamieszek na Kapitolu, jakie miały miejsce 6 stycznia.

W czasie swojej przemowy wskazał, że USA potrzebuje dialogu zamiast sporu.

- „Historia, wiara i rozum pokażą nam drogę naprzód. (…) Musimy się traktować z godnością i należytym szacunkiem - przestać krzyczeć, a zacząć rozmawiać, obniżyć temperaturę sporu. Bez jedności nie ma pokoju, jedynie poczucie strachu i gorycz. Nie będzie wtedy narodu, tylko jeden wielki stan chaosu. To nasz moment historyczny, gdzie możemy przezwyciężyć ten kryzys” – stwierdził.

- „Musimy zakończyć tę wojnę - czerwonych kontra niebieskich, miejskich kontra wiejskich, konserwatywnych kontra liberałów” – dodawał.

Zapowiedział, że Stany Zjednoczone odbudują swoje sojusze i otworzą się na współpracę z całym światem w dążeniu do bezpieczeństwa, pokoju i dobrobytu.

Kończąc wystąpienie, Joe Biden poprosił uczestników uroczystości o chwilę cichej modlitwy w intencji Amerykanów, którzy stracili życie z powodu COVID-19.

kak/PAP, wPolityce.pl