W walce tzw. totalnej opozycji z rządem Zjednoczonej Prawicy, choć głównie atakowana jest sama nazwa partii PIS, jest kilka dyżurnych haseł stosowanych naprzemiennie. Mamy w tej palecie homofobię, wstrętny PiS, polskiego chama i ostatnio według GW słuchacza disco polo. No i oczywiście na tej liście znajduje się też „Polexit”.

 

Na pożegnanie w związku z opuszczaniem Unii Europejskiej płomienne wystąpienie miał były już brytyjski europoseł Nigel Farage, który stwierdził, że jest pewien, że Polska będzie następnym krajem, który opuści struktury UE. Wygląda więc na to, że tego właśnie próbują się uchwycić członkowie PO w kolejnej odsłonie walki z PIS i całym obecnym rządem.

Kidawa Błońska mówi, że "Nie pozwolimy się wykluczyć", a Grzegorz Schetyna wydaje się nawiązywać do słów Farage'a i pyta, "Czy będziemy następni?"

Jak to jednak jest z tą koncepcją „Polexitu”?

Otóż okazuje się, „koncepcja wyjścia” Polski ze struktur Unii Europejskiej była obszernie prezentowana na łamach... niemieckiej prasy w grudniu 2017 roku mniej więcej równolegle w Die Tageszeitung oraz Deutsche Welle, które wprost używają terminu „Polexit” i określają go jako plan Kaczyńskiego. Oskarżają przy tym prezesa PIS i Polskę to, że Kaczyński chce wyjścia z UE, po tym jak już Polska przestanie być beneficjentem funduszy unijnych.

Jeszcze wcześniej o "Polexicie" rozpisywał się... rosyjski portal propagandowy dla Polaków, Sputnik...

Takie mają wzorce dzisiejsi "obrońcy demokracji".

mp/fronda.pl