Kolejną osobą, która została zaszczepiona w Warszawskim Centrum Medycznym WUM poza kolejnością jest aktor Olgierd Łukaszewicz, który na antenie TVN24 odsłonił kulisy swojego udziału w szczepieniach.

- Zarzuca się nam, że nie zastanowiliśmy się nad tym, czy może jednak bardziej godni byliby lekarze. Ależ my jesteśmy pełni szacunku dla lekarzy i ich poświęcenia, ale kto nas zaprosił? Zaprosili nas lekarze. Czy możemy mieć jakiś cień podejrzenia, że lekarze przeciwko lekarzom działają? - powiedział aktor.

Jak zauważył aktor, ta akcja promocyjna „była raczej mówiona”.

- Nieraz promujemy na przykład polityków, nie podpisując żadnych umów na to, że stajemy się ich ambasadorami – stwierdził Łukaszewicz i dodał, że „przed laty był, niestety, ambasadorem Lecha Kaczyńskiego”.

- Czas był tutaj reżyserem. Czas był okolicznością, która stwarzała presję na tych, którzy nas zapraszali, i na nas. Ten czynnik za mało był brany pod uwagę w obecnych dyskusjach – stwierdził.

Dodał też, że w trakcie szczepienia nie było w centrum żadnych oczekujących w kolejce medyków.

Afera z listą 18 celebrytów zaszczepionych poza kolejnością w Centrum Medycznym WUM wydaje się nabierać tempa. Po dzisiejszej kontroli odwołana została już prezes centrum oraz stwierdzono liczne nieprawidłowości. Szczepienia były zorganizowane pod presją czasu w okresie świąteczno-noworocznym. Zgodnie z planem CM WUM sp. o.o. szczepienia miały się tam rozpocząć 4 stycznia br., tak jak to pierwotnie ustalono z NFZ.

 

mp/tvn24