Co zmienia adhortacja apostolska ,,Amoris laetitia'' - nad tym pytaniem od miesięcy łamie sobie głowę świat katolicki. Papież Franciszek postanowił ostatecznie przeciąć spekulacje, ale w efekcie... pogłębił się tylko chaos.

Problem w tym, że zamiast potwierdzić tradycyjne nauczanie Kościoła, papież... nakazał wpisać do wykazu oficjalnych dokumentów kościelnych, Acta Apostolicae Sedis, list biskupów argentyńskich i swoją nań odpowiedź, dotyczące kwestii rozwodników w nowych związkach. 

W największym zarysie: biskupi wyłuszczają tam ,,kryteria'', które mogą pomóc w ,,rozeznaniu'' sprawy danego rozwodnika i ostatecznym dopuszczeniu go do Komunii świętej w ponownym związku. Papież odpisał im, że jest to interpretacja poprawna. Tymczasem w zgodnej ocenie wielu biskupów, księży i teologów - jest to interpretacja niezgodna z Magisterium.

Czy oznacza to w praktyce, że rozwodnicy w nowych związkach, którzy nie zachowują nakazanej wstrzemięźliwości płciowej, mogą teraz w niektórych przypadkach przystępować do Komunii świętej? Wiele wskazuje na to, że taka jest papieska wola - ale w istocie jednoznacznego potwierdzenia wciąż brakuje.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy księdza profesora Pawła Bortkiewicza TChr. Kapłan przyznaje wprost: chaos się pogłębia.

,,Sytuacja wywołana ostatnimi doniesieniami z Watykanu budzi zakłopotanie i pogłębia niejasności. Warto może najpierw zwrócić uwagę, że korespondencja Franciszka była korespondencją z biskupami regionu Buenos Aires. To nie była wykładnia episkopatu krajowego, Argentyny czy Ameryki Łacińskiej. Był to głos jeden z wielu. W tym samym mniej więcej czasie odezwali się radykalnie odmiennie co do treści biskupi regionu Edmonton w Kanadzie. Mieliśmy jednak przede wszystkim słynne dubia Kardynałów. Papież, o którym media piszą w zachwycie, że potrafi dzwonić do kwiaciarni czy szewca, nie odpowiedział kardynałom, biskupom kanadyjskim, w końcu nie odpowiedział autorom znanej Correctio filialis – upomnienia synowskiego'' - powiedział nam nasz rozmówca.

,,Wobec dawnych kolegów w biskupstwie z Argentyny, właściwie niczego nie doprecyzował, nie uzasadnił. Raczej trzeba stwierdzić, że przyjął ich wykładnię. To znaczy uznał indywidualny głos kilku biskupów, będący w sprzeczności z Magisterium za obowiązujący. Dlatego mówię właśnie o zakłopotaniu. Papież wprowadza w zakłopotanie od początku tego dziwnego tekstu – Amoris laetitia. Jakby nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za jego autorstwo. Pytany o interpretację kluczowych kwestii odsyłał do opinii kard. Christopha Schönborna. Teraz przyjął interpretację kilku biskupów argentyńskich jako wykładnię, którą zaakceptował. To, co mnie boleśnie uderza to brak osobistej odpowiedzialności. Nie mogę uznać za Magisterium głosu austriackiego czy argentyńskiego biskupa, który zostaje biernie zaakceptowany! Oczekuję wyraźnego stwierdzenia w takim sensie, że wybrzmi ono: Słyszeliście, że powiedziano w nauczaniu Kościoła powszechnego…., a ja, Franciszek wam powiadam...'' - dodał.

Pytany, czy Kościół katolicki staje teraz w obliczu schizmy, ksiądz profesor odpowiedział twierdząco.

,,Od kilku miesięcy, od zaostrzania się konfliktu twierdzę, że schizma, nie w sensie formalnym, prawnym, czy deklaratywnym, ale w sensie praktyki życia, niestety – już jest. Zdaję sobie sprawę z wagi i  powagi tych słów. Nie można jednak być obojętnym na zło i cierpienie, które dotyka Ciała Chrystusa''.

I kontynuował:

,,Wiem, z wielu rozmów, że wśród nas katolików, w tym, wśród księży, istnieje podział. Przecież takie stwierdzenia godzą w osobę Biskupa Rzymu, a to trąci grzechem i poczuciem winy. Sobie i innym przypominam wówczas słowa Melchiora Cano OP: „Piotr nie potrzebuje naszych kłamstw i naszych pochlebstw. Ci, którzy ślepo i bez rozeznania bronią każdej decyzji papieża, to ci, którzy najbardziej podkopują autorytet Stolicy Apostolskiej: niszczą jej fundamenty, zamiast je wzmacniać“. Oczywiście, jest jedna najbardziej fundamentalna sprawa – modlitwa za papieża i za Kościół''.

Pytany, co powinni w takim razie uczynić polscy biskupi, ks. prof. Bortkiewicz odparł:

,,Nie ośmielę się odpowiedzieć na to pytanie. Wiem tylko, że w chaosie o niepewności potrzebujemy światła. Rolą biskupa, nie tylko Rzymu jest umacniać braci w wierze. I wiem, że w niedawno minionej epoce, pełnej innego zamętu i chaosu, szukaliśmy, sięgaliśmy po słowa św. Jana Pawła. One nie chowały się za parawan cudzych wypowiedzi. One głosiły Chrystusa i Jego naukę''.

mod/Fronda.pl