W Wielkiej Brytanii bezkarnością cieszą się muzułmańscy i hinduscy oprawcy kobiet - donosi lewicowa "Gazeta Wyborcza". Muzułmanki są na Wyspach obrzezywane, gwałcone i zmuszane do małżeństwa. Ofiary zgłaszają niekiedy przestępstwa policji, ale sprawcy ich cierpień nie są karani.

W 2018 roku na specjalny telefon zaufania dla imigranckich kobiet zadzwoniło ponad 13 tysięcy ofiar. Choć kobiety mają większą świadomość niewoli, w jakiej tkwią, państwo brytyjskie się tym nie zajmuje. W latach 2013-14 prokuratura wszczęła 123 postępowania w sprawach o tzw. przestępstwa honorowe, a w latach 2017-18 już jedynie 71.

Według organizacji Karma Nirvana, która zajmuje się ochroną imigranckich kobiet, brytyjscy policjanci często nie chcą zajmować się sprawami motywowanej kulturowo przemocy wśród imigrantów, bo nie chcą wyjść "na rasistów". "akże prokuratorzy nie do końca rozumieją naturę tej formy przemocy. W efekcie ofiary zbrodni honorowych nie mają takich samych praw jak reszta Brytyjczyków. Nie mają poczucia, że mogą zaufać władzom, boją się, że służby staną po stronie sprawców" - tłumaczy szefowa organizacji.
Na Wyspach dopiero w marcu tego roku pierwszy raz skazano na 11 lat więzienia kobietę, która obrzezała 3-letnią córkę, co jest popularną praktyką wśród imigrantów.

Podobnie jedynie kilka wyroków zapadło w sprawie zmuszania dziewczynek do małżeństwa.

bsw/wyborcza.pl