Ukraińska prokuratura postawiła zarzuty mężczyźnie, który miał wręczyć łapówkę Sławomirowi Nowakowi. Nowak miał otrzymać od oligarchy ponad pół miliona euro i 70 tys. dolarów.

Rządowy portal nabu.gov.ua informuje o nowych ustaleniach NABU w sprawie afery korupcyjnej, której bohaterem jest były szef ukraińskiej Państwowej Agencji Drogowej Sławomir Nowak. W sprawie zarzuty usłyszała kolejna osoba. To ukraiński oligarcha, który miał wręczyć Nowakowi ponad pół miliona euro i 70 tys. dolarów łapówki.

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.

- „Ukraińska Prokuratura współpracująca z polską postawiła oligarsze zarzut wręczenia #Nowak łapówki w wysokości 575 tys. dolarów i 70 tys. euro. Ciekawe czy ukraińskie sądy będą równie łaskawe dla podejrzanego?”

- napisał, nawiązując do wczorajszej zwolnienia z aresztu Sławomira Nowaka.

Prokuratura podejrzewa Sławomira Nowaka o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą oraz korupcję. Przestępstw tych miał dopuszczać się kierując ukraińską Państwową Agencją Drogową Ukrawtodor w latach 2016-2019. Od lipca były polityk przebywał w areszcie. W piątek na antenie TVN gościł Donald Tusk, który swojego byłego ministra nazwał „więźniem politycznym”. Wczoraj natomiast sąd podjął decyzję o zwolnieniu Nowaka z aresztu. Przeciwko tej decyzji stanowczo protestuje prokuratura, która alarmuje, że zachodzi bardzo poważne ryzyko ucieczki podejrzanego z kraju i matactwa. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział, że jeśli Nowak nie wróci do aresztu, skorzysta ze swoich uprawnień i poda do wiadomości publicznej dowody obciążającego byłego ministra.

kak/Twitter, nabu.gov.ua