Niemiecki publicysta i pisarz Boris Reitschuster zwraca uwagę, że Niemcy są niesamowicie podatni na manipulacje Kremla. Rosjanie wręcz śmieją się z ich naiwności. 

Niemieccy politycy, zwłaszcza ze wschodniej części kraju, regularnie przekonują, że sankcje wobec Federacji Rosyjskiej powinny być zniesione. Kiedy w Moskwie rozpędzano demonstrację opozycji i zatrzymano 1400 osób, premierzy czterech wschodnich landów Niemiec w rozmowie z "Der Spiegel" opowiedzieli się za stopniwym znoszeniem sankcji. Informację tę skomentował dla Polskiej Agencji Prasowej Boris Reitschuster, niemiecki dziennikarz i publicysta mieszkający w Moskwie.

"Mówienie, że sankcje powinny być zniesione, uważam za całkowicie zły sygnał. Przecież zostały one nałożone na Rosję za agresję we wschodniej Ukrainie. (Ta agresja) wciąż ma miejsce. Ciągle giną tam ludzie"-zauważył Reitschuster. Rozmówca PAP wskazał, że sankcje i tak są łagodne, ale żądanie ich zniesienia to w obecnej sytuacji fatalny sygnał, ponieważ daje Putinowi "przyzwolenie (...) do napadania sąsiadów bez obaw o konsekwencje". Według dziennikarza, ludzie, którzy domagają się zniesienia sankcji wobec Rosji "stają się wspólnikami Putina". 

"Na ich usprawiedliwienie trzeba powiedzieć, że prawdopodobnie nie rozumieją wcale tych zależności"-podkreślił publicysta. Boris Reitschuster uważa również, że rusofilia niektórych niemieckich polityków (którzy w dodatku nie są przedstawicielami marginalnych partyjek, ale najważniejszych obozów politycznych w Niemczech) wynika nie tylko z określonych wyobrażeń na temat Rosji. To również "zasluga" aktywnych działań propagandowych Moskwy. 

"Po lewej stronie sceny politycznej wierzy się, że wszystko, co przychodzi z Moskwy, jest socjalistyczne. To tak, jakby wegetarianin chodził do restauracji ze stekami, bo wcześniej była tam knajpa wegańska. Komuniści i socjaliści w RFN odczuwają sympatię dla Putina, bo najwyraźniej nie pojmują, że Putin ma z socjalizmem mniej wspólnego niż Barack Obama"-stwierdził Reitschuster. Nieco inaczej przedstawia się sprawa Alternatywy dla Niemiec i jej prorosyjskich sympatii, które zdaniem dziennikarza mogą być efektem prowadzonych na masową skalę zabiegów mających na celu zjednanie sympatii polityków tego ugrupowania. Z kolei chadecji Rosja kojarzy się z biznesem i przemysłem. 

"Dla Rosjan barwy ideologiczne nie mają znaczenia. To stara dobra taktyka KGB - szukać kontaktu z każdą znaczącą grupą, każdym stronnictwem i zyskiwać sympatię każdego, mówiąc mu to, co chce usłyszeć: lewicy o socjalizmie, prawicy o konserwatywnych wartościach"-podkreśla rozmówca PAP. Jak dodaje publicysta, Niemcy są całkowicie bezradni wobec tej propagandowej machiny i nie zdają sobie sprawy, jak ogromne środki są przeznaczane na ten cel. 

"To jak mecz drużyny z ligi okręgowej przeciwko Dynamo Moskwa. Rosjanie wręcz śmieją się z głupoty Niemców"-wskazuje. 

Znawca Rosji porównuje również stosunek Niemców i Polaków do Federacji Rosyjskiej. 

"Polacy są zaszczepieni przeciwko wirusowi rusofilii. U Niemców nastąpiła z kolei jakaś amnezja. Tak jakby nie zostały wyciągnięte wnioski z historii NRD, z rozjechania czołgami powstania z 1953 roku. Jakby ludzie zapomnieli, co oznaczał mur berliński oraz ile osób uciekło z sowieckiej strefy okupacyjnej na Zachód. To zapominanie o historii jest na pierwszy rzut oka zaskakujące. Jeśli jednak zbadać sprawę głębiej, to można znaleźć wiele cech współczesnej Rosji, które są dla Niemców pociągające i wiele wyjaśniają"-ocenia dziennikarz. Zdaniem Reitschustera, kluczową kwestią jest tu rosyjski antyamerykanizm, znajdujący podatny grunt u naszych zachodnich sąsiadów. 

"Antyamerykanizm istniał przed Hitlerem, ale pod jego rządami był promowany na wielką skalę. To nie zostało nigdy przepracowane i ten sentyment wciąż jest wyjątkowo silny zarówno na lewicy, jak i na prawicy"-zauważa rozmówca PAP. Dziennikarz wskazuje również na silną tęsknotę obywateli Niemiec za rządami autorytarnymi, wreszcie- na sympatię dla rosyjskiego nacjonalizmu i jego retoryki. 

"Proszę sobie przypomnieć, jak niektórzy niemieccy politycy bezmyślnie powtarzali slogany o Krymie jako odwiecznych rosyjskich ziemiach. W takich momentach zadaję sobie pytanie, kiedy zaczniemy mówić, że niektóre części Polski czy Kaliningrad to odwieczne ziemie niemieckie?"-zastanawia się. Dziennikarz ostrzega również, że "lunatyczna polityka największego i najbardziej wpływowego kraju w Europie wobec Rosji jest niebezpieczna dla jego sąsiadów"- szczególnie tych ze Wschodu.

yenn/PAP, Fronda.pl