"Pamiętniki więzienne? Nie wyjdą przed wyborami. Ale to prawda, to byłaby poczytna książka. Zarobiłbym sporo pieniędzy. Ale jest tam dużo moich własnych emocji, które sobie zostawię na emeryturę"-powiedział Stanisław Gawłowski w rozmowie z RMF FM. 

Robert Mazurek pytał polityka PO głównie o ciążące na nim zarzuty. Gawłowski z uporem maniaka robił z siebie "męczennika". Pytany przez dziennikarza, ilu ma adwokatów, odpowiedział, że trzech. 

"Jak na niewinnego człowieka to sporo"-stwierdził dziennikarz. 

"Jak na to, że mamy do czynienia z państwem PiS i z całym aparatem tego państwa to całkiem mało"-ocenił Gawłowiski. 

"Do aresztu wsadzili mnie prokuratorzy mianowani przez Ziobrę. (…) Chętnie wsadzają polityków PO, a bronią polityków PiS, jak Jarosława Kaczyńskiego. (…) Obrzuca się błotem ciężko pracujących i uczciwych ludzi. Postępowanie wszczęto na podstawie pomówień trzech osób związanych z PiS"-lamentował polityk. Pytany o samodzielny start w wyborach, poseł odpowiedział, że Platforma Obywatelska się go nie wstydzi, decyzję podjął samodzielnie, gdyż chce "poddać się weryfikacji wyborców". 

"To nie prokurator Ziobry będzie decydował o tym, kto ma prawo kandydować do parlamentu"-dodał butnie. 

"Jak będzie pan sprawował mandat senatora zza krat?"-zapytał redaktor Mazurek. 

"To już jest świństwo, panie redaktorze!"-oburzył się Stanisław Gawłowski.

Polityk Platformy Obywatelskiej z jednej strony przeprosił za wpis na Twitterze, gdzie przedstawił PiS jako kleszcza, ale zaraz potem stwierdził, że... było to w stylu Jarosława Kaczyńskiego. 

"Niepotrzebnie czasami ulegam emocjom. (…) Kleszcze kojarzą mi się z pajęczakiem, a to z siecią, jaką PiS oplótł Polskę. To był wpis w stylu Jarosława Kaczyńskiego, jak z gorszym sortem. Nie chcę być na poziomie Jarosława Kaczyńskiego".

"Rzeczywiście, myślę, że wszyscy się zgodzą, że nie jest pan na poziomie Jarosława Kaczyńskiego"-zripostował dziennikarz RMF FM. 

yenn/RMF FM, Fronda.pl