Ten wieczór Włosi i fani włoskiej piłki z pewnością zapamiętają na długo. W serii rzutów karnych piłkarze Roberto Maciniego pokonali reprezentację Anglii 3:2.

Mecz finałowy tegorocznych Mistrzostw Europy w piłce nożnej rozpoczął się punktualnie o 21:00 na stadionie Wembley w Londynie. To był szczególny mecz dla Anglików, którzy liczyli w końcu na wygraną w wielkim turnieju po latach, szczególnie że finał rozgrywali u siebie.

Eksplozja radości miała miejsce już w 2 minucie, kiedy to Luke Shaw zaskoczył obronę Italii i trafił do siatki. Anglicy byli z pewnością przekonani, że teraz będzie już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego.

Choć w pierwszej połowie Synowie Albionu zdecydowanie, nie udało im się już pokonać Gianluigiego Donnarummy. W drugich 45 minutach przeważali Włosi i na listę strzelców wpisał się z kolei Leonardo Bonucci, który w 67 minucie strzelił wyrównującą bramę dla Włochów.

Taki wynik utrzymał się do końca podstawowego czasu. Konieczne było rozegranie dogrywki, która też jednak nie wyłoniła zwycięzcy, ale i tu Włosi wydawali się silniejsi. Wymęczeni piłkarze musieli jeszcze stanąć do walki nerwów.

Pierwszy spudłował Włoch. Andrea Belotti nie strzelił już drugiego ze strzałów w serii. Zdecydowanie gorzej poszło Anglikom. Choć wśród Włochów ostatniego strzału nie trafił Jorginho, Anglicy trafili do siatki tylko dwukrotnie. Trzy ostatnie płki nie znalazły drogi do siatki. Fenomenalnie bronił Donnarumma, który po wybiciu piłki strzelonej przez Bukayo Sakę zapewnił Włochom zwycięstwo.

dam/Fronda.pl